Unijne dotacje, które trafiły do polskich gospodarstw i grup producenckich zostały przeznaczone na modernizację sprzętu, budowę magazynów i przyczyniły się do wzrostu konkurencyjności naszych produktów za granicą.
Dopłaty dla producentów owoców i warzyw
Polskie grupy producentów owoców i warzyw wykorzystały możliwości dofinansowania z Unii Europejskiej. W ciągu ostatnich 11 lat trafiła do nich suma 7,5 mld złotych.
– Staliśmy się poważnym podmiotem na rynku europejskim i światowym w produkcji między innymi jabłek, owoców miękkich oraz cebuli, marchwi i innych warzyw – mówił prezes Gross. – W produkcji jabłek Polska jest - po Chinach i Stanach Zjednoczonych - w ścisłej czołówce światowej – dodał.
Przeznaczenie dotacji
Dofinansowanie z Unii Europejskiej zostało przeznaczone przede wszystkim na modernizację sprzętu, co wpłynęło na podwyższenie jakości polskich produktów. Został zbudowany potencjał, który pozwala nie tylko wyprodukować towar na polu, ale go przygotować, jeśli trzeba zmagazynować tak, by nie tracił na jakości oraz zaoferować klientowi w najwyższej jakości. Dlatego polscy producenci są traktowani na rynkach poważnie.
Krzysztof Furmański, prezes zarządu spółki "Bialski Owoc", otrzymał dofinansowanie w wysokości 70 mln złotych. Pieniądze przeznaczył m.in. na usprawnienie produkcji i technologie sprawdzania jakości jabłek.
– Linie technologiczne do sortowania i pakowania jabłek są naprawdę wysokiej jakości – mówił Furmański.
Przetrwanie rosyjskiego embarga
Dzięki unijnym pieniądzom możliwe było także pokonanie przeszkód w postaci rosyjskiego embarga na polskie owoce. Jak mówi prezes Andrzej Gross, z dnia na dzień ten rynek został zamknięty, ale patrząc z perspektywy czasu, wielu producentów – zwłaszcza grupy owocowo-warzywne – znalazło już nowe rynki zbytu albo je zdobywają.
Paradoksalnie, rosyjskie embargo spowodowało, że grupy producenckie zyskały zupełnie inne rynki zbytu.
– W obliczu embarga szukamy nowych rynków zbytu, dostarczamy towar do krajów zachodnich, do Czarnogóry, Serbii, Rumunii, Chorwacji, Czech – mówił Furmański. kp
Więcej czytaj na gospodarka.polskieradio.pl
Fot. Wójcik