Właściciele sadów, szkółek, gospodarstw ogrodniczych są zaniepokojeni sytuacją na rynku pracowniczym wywołaną koronawirusem. Zamknięcie granic powoduje utrudnienia w przepływie pracowników z zagranicy, w tym z Ukrainy, a to oni stanowią podstawę siły roboczej w polskich gospodarstwach.
Wiosna to czas, kiedy producenci drzewek, krzewów i kwiatów mają najwięcej pracy. Szaleństwo sprzedaży w gospodarstwach ogrodniczych i szkółkarskich jeszcze się nie zaczęło. Tymczasem
epidemia koronawirusa sprawia, że pozyskanie pracowników sezonowych, zwłaszcza z zagranicy, będzie w tym sezonie poważnym problemem.
Branże zdane na pracowników
Jak mówi Teodor Wojtasik – właściciel plantacji truskawek w Lędzinach, do pracy w jego gospodarstwie potrzebnych jest w sezonie co najmniej 25 osób.
- W zasadzie
100% naszej obsady to są pracownicy z Ukrainy - przyznaje Wojtasik.
-
Jesteśmy bardzo zaniepokojeni jak sytuacja się rozwinie, bo bez tych osób to my niewiele zbierzemy. Jak nie zbierzemy owoców
mogą być straty sięgające nawet setek tysięcy w skali naszego gospodarstwa - dodaje właściciel plantacji truskawek.
Więcej na:
sad nowoczesny oraz
warzywa i owoce miękkie