Można zatem stwierdzić, że mamy właśnie bezprecedensową wojnę gospodarczą pomiędzy Rosją a Unia Europejską i Stanami Zjednoczonymi. Rosja nie ukrywa już swoich działań odwetowych pod pretekstem ochrony konsumentów przed rzekomo niebezpieczną żywnością, ale otwarcie potwierdza, że ograniczenie w dostępie do jej rynku są rezultatem nakładanych na Kreml sankcji gospodarczych.
Wprowadzony właśnie zakaz lub ograniczenie ma obowiązywać przez rok. W dekrecie nie wymieniono żadnych konkretnych krajów ani produktów, które mają zostać objęte obostrzeniami. Wydano jednocześnie polecenie, aby wskazał je rosyjski rząd.
Po ogłoszeniu rosyjskich sankcji, Minister Marek Sawicki stwierdził: – Wstępnie szacowaliśmy, że uda się nam ulokować na rynku europejskim około 1/3 dotychczas eksportowanych na rynek rosyjski owoców i warzyw. Po dzisiejszej decyzji prezydenta Putina będzie to raczej niemożliwe, gdyż problem będzie już dotyczył także producentów owoców i warzyw z całej Unii Europejskiej.
Według niego najwyżej 5 do 10 procent produkcji sprzedawanej dotychczas na rynku rosyjskim uda się wysłać na rynek unijny i dotyczyć to będzie tylko produktów najwyższej jakości.
Nałożone przez Rosję sankcje trafiają w czuły punkt unijnej gospodarki, jednak są o tyle zastanawiające, że kraj ten jest właściwie uzależniony od importu wielu surowców i produktów rolnych. Rosja nie jest samowystarczalna jeżeli chodzi o mięso, produkty mleczne, owoce, warzywa. Jedynie zboża są produktem rolnym eksportowanym z tego kraju. Jednak jak widać interesy polityczne Kremla są wciąż ważniejsze niż bezpieczeństwo żywnościowe obywateli. gi