W miniony poniedziałek po godzinie 13 do policjantów z Pleszewa wpłynęło zgłoszenie o pożarze słomy w Kajewie. Jakby tego było mało, chwilę później do funkcjonariuszy wpłynęło zawiadomienie o dwóch kolejnych pożarach w Grodzisku i Zawidowicach. Z ustaleń wynikało, że łącznie spaleniu uległo około 650 balotów słomy, a straty wyceniono wstępnie na kwotę 25 tysięcy złotych. Okoliczności zdarzeń oraz zebrany materiał dowodowy wskazywały na działania seryjnego podpalacza.
Policjanci na podstawie dokonanych ustaleń oraz posiadanego własnego rozpoznania wytypowali osobę, która mogła mieć związek z tym zdarzeniem. Już po dwóch godzinach od zgłoszenia policjanci zatrzymali 26-letniego mieszkańca gminy Gołuchów. Do zatrzymania doszło w pobliżu miejsca jego zamieszkania. W trakcie zatrzymania piroman kierował motocyklem i miał 2 promile alkoholu we krwi.
Obecnie 26-latek przebywa w policyjnym areszcie, gdzie po wytrzeźwieniu przyznał się do zarzucanych mu czynów. Jak ustalono, pomiędzy miejscowościami poruszał się samochodem marki Volkswagen, a po podpaleniu, przez kilkanaście minut obserwował pracę strażaków. Podpalacz nie był jednak w stanie wyjaśnić funkcjonariuszom, dlaczego to zrobił.
26-letniemu piromanowi za podpalenia grozi kara do 5 lat więzienia. Mężczyzna odpowie także za kierowanie pojazdem pod wpływem alkoholu.
Źródło: osp.pl
Fot. osp.pl
StoryEditor
26-latek podkładał ogień i przyglądał się akcjom gaśniczym
Sprawca trzech podpaleń pod Pleszewem (woj. wielkopolskie) już trafił w ręce policji. Za swój niecny czyn grozi mu teraz nawet 5 lat więzienia. Co grosza, bezlitosny piroman przyznał się również do tego, że po tym jak podkładał ogień przyglądał się akcjom gaśniczym.