Przekonała się o tym niedawno pani Krystyna, która przesłała do nas wzruszający list: „Na początku chciałam przeprosić, że piszę do wszystkich państwa jednocześnie lecz nie wiem, gdzie powinnam szukać tej osoby, chodzi mi o młodego Pana, który jeździ granatowym samochodem wiem, że u państwa pracuje (…). Ma na imię ma Adrian lub Adam. Już mówię dlaczego go szukam. Dzisiaj po godzinie 8 rano w mojej kamienicy w Margoninie doszło do pożaru komina. To właśnie ten pan go zauważył i zadzwonił po straż i obudził wszystkich sąsiadów. Mogę powiedzieć, że ten pan z pewnością uratował życie mnie, mojej rodzinie i sąsiadom, bo dziecko sąsiadki wynosił z mieszkania na rękach. Jego zachowanie było wspaniale przed przyjazdem straży; sam zaczął gasić piec i strażacy powiedzieli, że gdyby nie ten pan, to z pewnością doszło by do pożaru całej kamienicy. Proszę podziękować temu Panu, bo gdy doszłam do siebie jego już nie było, sąsiedzi mówili że pojechał. Nie wiedziałam, że można liczyć na tak wspaniałych ludzi, którzy zaryzykują własne życie, żeby ratować innych. (…) Chcielibyśmy mu podziękować."
Ten anioł ma na imię Adam, pracuje z nami i wielu z Was odwiedza w domu z ofertą prenumeraty naszego magazynu – jest przedstawicielem handlowym Polskiego Wydawnictwa Rolniczego. Na co dzień pełni także służbę w straży pożarnej jako strażak ochotnik. Jesteśmy bardzo dumni z naszego kolegi! A pani Krystynie, jej rodzinie i sąsiadom życzymy wszystkiego dobrego! ag
A oto pan Adam we własnej osobie: