Krowa na dachu, brzmi jak początek kawału lub żart na Prima Aprilis, ale tym razem to nie dowcip, ale rzeczywistość, z którą musieli zderzyć się strażacy z OSP w Sochocinie. Codziennie przyjmują nietypowe zgłoszenia, nie zawsze związane z wybuchem pożaru – kotek na drzewie, bocian i gołąb podpalacz, bóbr demolka, żubr na torach, to dla nich normalka. Ale krowa, na dachu? Jak ona się tam znalazła?
Tym razem Dyżurny Stanowiska Kierowania Komendanta Powiatowego PSP w Płońsku otrzymał zgłoszenie, że po dachu jednego z budynków w mazowieckiej wsi Niewikla chodzi… krowa. Przed południem 23 lipca br. do zgłoszenia zostali wezwani strażacy z Sochocina i Płońska. Akcja trwała ponad 2 godziny.
– Krowa weszła do niezabezpieczonego budynku na drugie piętro. Właściciel usiłował ją przegonić i krowa najprawdopodobniej wpadła w poślizg i przez okienko wyleciała na dach. Musieliśmy rozebrać kawałek dachu i wyciąć kawałek ściany, dzięki czemu udało nam się ją przepędzić z dachu. A później była „ganianka” z deskami, płytami, musieliśmy odcinać krowie drogę, bo zrobiła się bardzo agresywna i atakowała strażaków. W końcu udało się ją sprowadzić na zewnątrz – powiedział Janusz Majewski, brygadier, dowódca Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej PSP w Płońsku.
Właściciel otrzymał upomnienie, żeby zabezpieczył budynek, w którym przebywają zwierzęta, aby sytuacja się nie powtórzyła.
Rolniku, pamiętaj chodzące krowy po dachu, stwarzają niebezpieczeństwo! :)
Na Facebooku pojawiło się kilka żartobliwych teorii, co do tego zjawiska, w jaki sposób krowa dostała się na dach np. że wypiła Redbulla, który dodał jej skrzydeł lub, że jest to kominiarz w kamuflażu. Żarty, żartami, ale warto jednak zabezpieczyć tego typu budynki, bo nie jesteśmy w stanie przewidzieć wszystkiego.
Oprac. dkol na podst. remiza.com.pl
Zdjęcie remiza.com.pl/Facebook