
Przypomnijmy, że właściciel krowy pan Łukasz z Bukowa (woj. opolskie) zgłosił jej ucieczkę z gospodarstwa podczas załadunku na auto firmy skupującej pod koniec stycznia.
– Pracownicy skupu wyprowadzali ją z mojej obory do samochodu – mówił rolnik Nowej Trybunie Opolskiej – Zwracałem im uwagę na nią, przecież wożą ze sobą środki uspokajające, ale oni odparli, że nie takie sztuki wyprowadzali. Trzy poprzednie weszły do auta bez problemu, a ta, jak tylko wyszła z obory szarpnęła się, ktoś puścił linki i uciekła. Przewróciła ogrodzenie z siatki metalowej. Wpadła na nie z taką furią, że stalowe słupki pofrunęły w powietrze. I pognała przez pola, las do jeziora.
Krowa pobiegła przed siebie, a pozostałe trzy odjechały wraz ze skupującymi. Rolnik i jego pracownik ruszyli za uciekinierką, aż do jeziora.
– Na brzegu pracownik próbował złapać za linkę, a wtedy ona go zaatakowała – mówił pan Łukasz – Wzięła na rogi, przewróciła, a potem docisnęła do ziemi. Ma złamaną rękę i potłuczone żebra. A krowa weszła do wody i przepłynęła na sąsiednią wyspę. Widziałem jak nurkowała pod wodą.
Przez kolejny tydzień rolnik próbował rożnymi sposobami ściągnąć zwierzę do gospodarstwa. Jak relacjonował, przez pierwsze dwa dni krowa atakowała ludzi, później sytuacja się uspokoiła, a rolnik zaniechał pościgu. Zamiast tego właściciel woził jej jedzenie, które krowa chętnie zjadała.
Po kilku dniach zaalarmowana straż pożarna wyruszyła na akcję ratunkową łodzią motorową.
– Na widok ludzi krowa wróciła na wyspę – mówił NTO Paweł Gotkowski, ze straży pożarnej w Nysie – Kiedy strażacy zeszli na ląd, krowa z drugiej strony wyspy weszła do wody i przepłynęła ok. 50 metrów na sąsiedni półwysep. Zwierzę było mocno spłoszone, nie dało się podejść bliżej niż 70 metrów, ale było w dobrym stanie.
Rolnik czekał więc na pomoc nyskiego lekarza weterynarii, który dopiero dziś mógł użyć strzelby palmerowskiej aby otumanić zwierzę.
Krowa miała 6 lat i ważyła około 900 kilogramów. Jej temperament był jedną z charakterystycznych cech rasy limousine. Zwierzęta tej rasy nie boją się ani mrozów, ani śniegu, dlatego krowa radziła sobie doskonale na wolności, a dokarmiana przez właściciela nie narzekała na głód.
bcz, al na podst. nto.pl
fot. Jajor