Do tego tragicznego wypadku doszło w środę w miejscowości Tarnoszyn (woj. lubelskie). 45-letni rowerzysta wpadł pod przyczepę ciągnika i niestety… poniósł śmierć na miejscu.
Nic na to nie wskazywało. Jak tłumaczył funkcjonariuszom policji 48-letni kierowca ciągnika rolniczego, dobrze widział jadącego z przeciwka rowerzystę. Z jego relacji wynika, że zjechał nawet bliżej prawej krawędzi jezdni, aby bezpiecznie się z nim minąć.
Pech chciał, że po chwili poczuł, że jego tylna przyczepa podskoczyła do góry i gdy spojrzał w lusterko zobaczył rower, który leżał na jej wysokości.
Kierowca ciągnika natychmiast zatrzymał się i pobiegł na tył składu. Tam niestety znalazł leżącego na jezdni mężczyznę. Pomimo szybkiej reakcji, służbom ratowniczym nie udało się uratować 45-letniego mężczyzny. Lekarz po przybyciu na miejsce zdarzenia stwierdził jego zgon.
Wiemy na pewno, że kierowca ciągnika był trzeźwy. Co więc tak naprawdę się tam wydarzyło? Policjanci obecnie wyjaśniają okoliczności tego tragicznego w skutkach wypadku.
Źródło: www.kurierlubelski.pl
Fot. KWP Lublin