
– To już czwarty atak wilka na moje zwierzęta w ostatnim czasie - mówi Ingo Stoll niemieckiemu portalowi Nord Kurier. Owce pasą się na skraju popularnej ścieżki spacerowej, więc na miejscu nie można wykorzystać psów stróżujących. Wilki skorzystały z tej okazji i zabiły kolejne zwierzęta w stadzie.
Hodowca owiec czuje się pozostawiony sam sobie, twierdzi, że nikt nie pomaga rolnikom, mimo, że zwierzęta często odnoszą poważne rany, a koszty leczenia są wysokie. Szczególnie jeśli są to matki, na których rolnikom bardzo zależy.
Hodowca jest wściekły i domaga się odpowiedniego odszkodowania. Swoją kampanią w Stralsundzie chciał pokazać ludziom, „że w Meklemburgii-Pomorzu Przednim nie mówimy tylko o wilkach. Dla nas, właścicieli zwierząt gospodarskich wilk jest częścią codziennego życia”. Wilki w Meklemburgii atakują konie, owce, bydło oraz kozy. Rolnik uważa, że najwyższy czas zacząć działać. Niestety zalecenia działań ochronnych w tym rejonie nie są skuteczne. Wilki łamią wszelkie bariery. Hodowcy uważają, że wilków jest za dużo i należy podjąć decyzję o regulacji populacji.
To nie jedyny przejaw manifestacji złości na wilki, które rujnują wieloletnią pracę rolników. Inny wściekły rolnik w Dolnej Saksonii w okręgu Uelzen rzucił zwłoki zagryzionego bydła rasy Galloway na podjazd domu eksperta ds. wilków.
Oprac. dkol na podst. nordkurier.de/topagrar.com
Fot. topagrar.com