Niemka wybrała się na górski spacer z psem w rejonie doliny Pinnistal w austriackich Alpach. W pobliżu pasło się stado krów, które było zaniepokojone nie tyle obecnością kobiety, co jej psa.
Krowy stratowały ogrodzenie i zaatakowały kobietę, zmarła na miejscu, nie zdołano jej uratować. Tragedia wydarzyła się 5 lat temu i tyle czasu również trwało postępowanie sądowe. Mąż zmarłej turystki uważa, że to wina rolnika, który zaniedbał ogrodzenie, bo było stare i spróchniałe.
Sprzeciw Izb Rolniczych
Tyrolska Izba Rolnicza wydała oświadczenie wkrótce po orzeczeniu winy, w którym pada stwierdzenie, że werdykt stanowi „ogromne zagrożenie dla rolnictwa alpejskiego”.
– Werdykt jest zaskakujący i niezrozumiały – powiedział prezes Izby Josef Hechenberger.
Decyzja sądu jest według prezesa niesprawiedliwa, bo według niego to turystka nie zachowała należytej ostrożności wybierając się w góry z psem, mimo, że wiadomo, że w Alpach ogromne stada bydła pasą się na zboczach gór. Prezes Hechenberger uważa, że ta sytuacja jest zagrożeniem dla rolników w tamtejszych okolicach, po pierwsze ze względu na „złą sławę” górskich spacerów w tamtejszej okolicy i zmniejszenie liczby turystów, którzy do tamtej pory chętnie odwiedzali górskie stoki Alp, a dzięki nim kwitnie okoliczna agroturystyka, ale także jest to niebezpieczne dla samych rolników, którzy boją się niesłusznych kar.
Inni eksperci ostrzegają, z kolei że ogromna grzywna może skłonić rolników do zamknięcia szeregu publicznych ścieżek, które przecinają ich ziemię.
Według Tyrolskiej Izby Rolniczej rolnik powinien odwołać się od niesłusznej decyzji sądu.
Oprac. dkol na podst. euronews.com
Fot. Pixabay pasja1000