Kilkanaście strażackich zastępów w akcji oraz samoloty gaśnicze Dromader. Tak wyglądał czwartek dzień dla strażaków z okolic Pyrzyc (woj. zachodniopomorskie). Sytuacja tam jest już opanowana. Ogień strawił około 100 hektarów pól. Aż 16 strażackich zastępów uczestniczyło w akcji gaśniczej w Pyrzycach (woj. zachodniopomorskie). Tam służby otrzymały informację o pożarze pól. Na miejsce skierowano również samoloty gaśnicze Dromader oraz cysternę z wodą. Ogień niebezpiecznie zbliżał się do lasu i na jego obronie skupili się strażacy. Sytuacji nie ułatwiała wysoka temperatura powietrza, która utrudniała strażakom akcję gaśniczą oraz wiatr, który popychał płomienie dalej.
Strażacy przez dwie godziny walczyli z płomieniami, by te nie rozprzestrzeniały się dalej. Sytuację udało się opanować dopiero około godziny 16.
Wg szacunków straży pożarnej spłonęło około 100 hektarów pól.
Gorący czwartek
Działania strażaków pod Pyrzycami nie były jedynymi, jakie tego dnia podejmowano w związku z pożarami pól. Także między Michorzewem a Rudnikami (woj. wielkopolskie) miała dziś miejsce podobna akcja, ale na znacznie mniejszą skalę. Tam spaleniu uległo około 5 hektarów pól.
Z kolei w okolicy Śremu doszło do dwóch mniejszych pożarów. W jednym z przypadków zapaliły się snopki, które znajdowały się na przyczepie. Ta z kolei stała w polu, gdyż trwał jej załadunek. Na miejsce wysłano liczne środki z terenu powiatu śremskiego (woj. wielkopolskie) i po kilkudziesięciu minutach udało się sytuację opanować.
Strażacy apelują o ostrożność
Warunki atmosferyczne sprzyjają powstawaniom pożarów. Czas żniw trwa w najlepsze. Susza, ciepło i delikatne powiewy wiatru plus nawet niewielka iskra z maszyny rolniczej wystarczy do tego, aby stała się tragedia.
„Pożary upraw rolnych, rżysk itp. to kolejne zagrożenia w czasie upałów i kolejne wyzwania dla strażaków. Apelujemy o ostrożność!” – informuje w mediach społecznościowych Komenda Główna Państwowej Straży Pożarnej.
Coraz częściej wybuchają pożary podczas żniw
Jak co roku w czasie żniw w pożarach spaleniu ulegają często te maszyny rolnicze, które doprowadziły do powstania zagrożenie. Nawet jedna iskra z komory silnika, czy z mechanizmu sprzętu rolniczego wystarczy, żeby płomienie pojawiły się na polu i objęły maszynę rolniczą.
Na szczęście w tym sezonie żniwnym jeszcze nie mamy ofiary śmiertelnej pożarów, ale są osoby ranne.
Kombajnista z poparzoną twarzą
Do takiej sytuacji doszło 18 lipca w Ujeździe w woj. opolskim. Tam podczas prac żniwnych zapalił się kombajn. 44-latek, który kierował kombajnem powiadomił służby gaśnicze, ale sam też rozpoczął gaszenie pojazdu. Z mizernym skutkiem, bo co taką gaśnicą podręczną można działać? W trakcje gaszenia kombajnu 44-latek doznał poparzeń rąk i twarzy. Musiał zostać przetransportowany do szpitala.
Na Podkarpaciu Bizon spłonął doszczętnie
21 lipca w Nawsiu Brzosteckim (woj. podkarpackie) całkowicie spłonął Bizon. Maszyna pracowała w polu, gdy pojawiły się płomienie. Zanim na miejsce dojechały strażackie zastępy kombajn cały objęty był płomieniami. Kombajnista mógł jedynie się biernie przyglądać, jak całą maszynę pożerają płomienie.
W woj. śląskim zapaliła się prasa, ale rolnik uratował zboża i ciągnik
Nie tylko kombajny potrafią się zapalić. Tak samo może stać się z prasami rolniczymi. Taki przypadek miał miejsce w Zajączkach Drugich (woj. śląskie). 21 lipca około 15 zapaliła się tam prasa rolnicza.
Traktorzysta widząc, co się dzieje z tyłu postanowił odjechać płonącym sprzętem ze ścierniska, z dala od zboża, na ściernisko po skoszonym rzepaku, który pali się gorzej od suchej słomy. Następnie odpiął prasę od traktora. Tym samym uratował ciągnik oraz ograniczył straty w uprawach.
Michał Czubak
Fot. OSP Zajączki Drugie, OSP Nawsie Brzosteckie, Fot. OSP Chojna