Nie jest żadną tajemnicą, że znany wszystkim ciągnik rolniczy - Ursus C360 rozwija maksymalnie prędkość około 25 km/h. A w trudnych warunkach nawierzchni, czyli na przykład na drodze gruntowej, jeszcze mniejszą. Ale jednak – jak poinformowała policja w Nowym Tomyślu – w piątkowym pościgu udało się „dorwać” taki uciekający ciągnik dopiero po około 30 minutach i to dopiero, gdy w ciągniku uszkodzeniu uległo przednie koło. Jak to możliwe?
W piątek (9 marca br.) Funkcjonariusze Wydziału Ruchu Drogowego z Komendy Powiatowej Policji w Nowym Tomyślu, podczas patrolu w miejscowości Kopanki, zauważyli poruszający się po drodze ciągnik rolniczy bez wymaganych świateł do jazdy dziennej. Ponadto na tylnej belce umieszczonej poza pojazdem stał „pasażer” – informuje policja.
Kierujący ciągnikiem otrzymał sygnał do zatrzymania się do kontroli. Ten jednak zamiast to zrobić, przyspieszył i zaczął po prostu uciekać drogami gruntowymi i polami. Radiowóz ruszył natychmiast za nim. Pościg był zaciekły. Za każdym razem, gdy radiowóz próbował wyprzedzić "sześćdziesiątkę", ta gwałtownie skręcała i uderzała w karoserię radiowozu. Na dodatek „pasażer” stojący z tyłu również walczył z radiowozem, kopiąc go gdy tylko znajdował się w zasięgu jego nogi. Po półgodzinie pościg się zakończył, ponieważ uszkodzone zostało jedno z przednich kół ciągnika, co uniemożliwiło mu dalszą jazdę. Zatrzymani mężczyźni to, jak się okazało, bracia z pobliskiej wsi. Nie byli też chętni do wykonania jakichkolwiek poleceń policji. Na dodatek szybko wyszło na jaw, że traktor nie był zarejestrowany i nie posiadał wymaganego ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej – zapewne to był powód tak dramatycznej ucieczki.
Ponieważ w trakcie pościgu bracia zniszczyli radiowóz, odpowiedzą za uszkodzenie pojazdu służbowego, a kierowca ciągnika za przestępstwo, jakim było niezatrzymanie się do kontroli drogowej, może zostać ukarany pozbawieniem wolności od 3 miesięcy do lat 5. Cóż, pościg był niemal jak z filmu… Tyle, że komediowego. Jednak braciom teraz na pewno do śmiechu nie jest. A popularna „sześćdziesiątka”? W najgorszym wypadku trafi na złom.
Tak wygląda radiowóz po piątkowym pościgu:
Mocno poturbowana "sześćdziesiątka":
ag, fot. KPP w Nowym Tomyślu
StoryEditor
Ursus C-360 aż pół godziny uciekał i mocno poobijał radiowóz!
Tym razem zacznę nieco przewrotnie. Otóż kiedyś, jako dziecko, miałam żółwia. W czasie wakacji zostawiłam go bliskiej osobie pod opieką, niestety zwierzak uciekł. Potem znajomi śmiali się – serio? Jak żółw mógł komuś uciec? No właśnie mógł. A czy Ursus C360 może przez pół godziny uciekać w pościgu policyjnym i przy okazji nieźle poobijać radiowóz? No może.