Jak informuje Wirtualna Polska, Bogusław Leszczyński, 51-letni rolnik z woj. dolnośląskiego postanowił zbadać mocz w kierunku zawartości glifosatu. Nie do końca sprecyzowany jest toksyczny, a więc szkodliwy poziom substancji w moczu.
Niemcy twierdzą, że poziom ten wynosi 0,5 ng/ml, a z kolei Brytyjczycy, że 0,15 ng/ml. Rolnik z woj. dolnośląskiego w moczu miał stężenie 7,76 ng/ml, a więc poziom przekroczył te wartości 70-krotnie. Autorzy badania twierdzą, że to trochę tak, jakby miał 10 promili alkoholu we krwi… Zarówno rolnik i pracownicy laboratorium byli zszokowani.
– Wynik mnie przestraszył. Czuję się normalnie, jem zwykłe produkty, prowadzę przeciętny tryb życia. Z chemią miałem jednak styczność podczas prac polowych. Jak na polu miałem piękną pszenicę, taką z dużymi kłosami i ziarnem to zaraz doradca nawozowy mówił mi, że mam opryskać to Roundupem, żeby ziarno było bardziej suche – mówił Bogusław Leszczyński w rozmowie z WP.pl. Rolnik dodał, że wiele lat stosował glifosat w uprawach zbóż, rzepaku czy gryki. Wiadomo, że od poziomu wilgotności ziarna, zależy cena w skupie, a więc metoda jest dość popularna…
– Całe zło to przemysłowa produkcja żywności i poganianie natury środkami chemicznymi – komentuje Leszczyński. Glifosat został wykryty w ubiegłym roku w kaszy gryczanej, niemieckiej mące, płatkach owsianych i pieczywie. Prawdopodobnie również zawarty jest w mięsie, a droga do organizmu jest prosta – wystarczy jeść…
IARC ogłosiła, że prawdopodobnie substancja jest rakotwórcza, powoduje u ciężarnych kobiet wady rozwojowe płodu, niszczy florę bakteryjną przewodu pokarmowego. W mediach społecznościowych akcję rozkręcił Marcin Bustowski, który twierdzi, że konsumenci są truci chemią zawartą w żywności. Wyniki badań mają skłonić Inspektorat Weterynarii i Inspekcję Sanitarną do podjęcia działań. Jutro ma się odbyć na ten temat konferencja w Sejmie.
oprac. dkol na podst. wp.pl
Fot. poglądowe