Z nieoficjalnych źródeł wiemy, że operator procujący przy hodowli owiec zginął w płomieniach. Świadkowie zdarzenia twierdzą, że pożar był wynikiem nieszczęśliwego wypadku. - Pracujący w budynku operator wygarniał obornik i przypadkowo uderzył w słup. W wyniku tego zarwał się strop. Koparka nie zgasła, a ponieważ na stropie była słoma, pożar pojawił się błyskawicznie i jeszcze szybciej się rozprzestrzeniał. Trzy osoby zdążyły uciec z palącej się hali, niestety operator nie – wyjaśnił nam znajdujący się na miejscu Internauta. Jak powtierdziła straż pożarna - mężczyzna zostął zlokalizowany o godz. 7:57, lekarz stwierdził zgon.
Podczas pożaru strop w dużej części budynku zawalił się. Okazało się, że przygniótł on także znajdującego się tam mężczyznę. Z uwagi na zapadający się dach i ryzyko całkowitego zawalenia się budynku, strażacy nie mogli wejść do środka.
W akcji gaszenia pożaru wzięły udział 24 zastępy straży pożarnej. Pożar nadal jest gaszony, ponieważ – jak mówią naoczni świadkowie – na stropie pali się cały czas słoma.
Na miejscu trwają czynność dochodzeniowo-śledzcze prowadzone przez policję - informują funkcjonariusze straży pożarnej w Kościanie.
Tyle zostało z 80-metrowej hali...
A tyle z ciągnika...
Rano strażacy nadal walczyli z ogniem
W dużej części budynku zawalił się strop, który przygniótł pracującego tam mężczyznę
Dym było widać z odległości kilku kilometrów
A tyle z ciągnika...
Rano strażacy nadal walczyli z ogniem
W dużej części budynku zawalił się strop, który przygniótł pracującego tam mężczyznę
Dym było widać z odległości kilku kilometrów
ag, fot. i wideo dzięki uprzejmości Internauty oraz PSP Kościan