– Ustawodawca zakłada odpowiedzialność za ryzyko suszy od 25 proc. ubytku w plonie, na zasadzie franczyzy integralnej. Oznacza to, że jeżeli szkoda wystąpi na poziomie 27 proc. ubytku w plonie, ubezpieczyciel wypłaci odszkodowanie, natomiast jeśli np. ubytek w plonie wyniesie 23 proc. – rolnik nie otrzyma odszkodowania. Na tym tle, na przykładzie roku 2008, dochodziło do wielu nieporozumień z rolnikami i dlatego ubezpieczyciele praktycznie wycofali się z ubezpieczenia ryzyka suszy. Drugi problem wiąże się z szacowaniem procentowego ubytku w plonie. Zdaniem Andrzeja Janca, brak rzetelnych statystyk rolniczych na poziomie gospodarstwa czy gminy nie pozwala w sposób jednoznaczny ustalić faktycznego plonu zbieranego historycznie przez rolnika. Nałożenie tych dwóch elementów powoduje, że system ten niestety się nie rozwija.
Doświadczenia z rynku europejskiego
Jak można było dowiedzieć się podczas dzisiejszej konferencji, tylko dwa kraje w Europie radzą sobie całkiem dobrze z ryzykiem suszy. Jest to system austriacki i hiszpański. Oba funkcjonujące już od około 30 lat. W przypadku systemu austriackiego stworzona została jedna organizacja, której zadaniem jest zarządzanie ryzykiem i likwidacja szkód. Zakłady ubezpieczeń uczestniczą wyłącznie w procesie sprzedaży ubezpieczeń. W skład oferty ubezpieczeniowej związanej z ochroną zbóż (głównie pszenicy) i kukurydzy, oprócz szeregu innych ryzyk (jak grad, przymrozki etc.) wchodzi także ryzyko suszy, sprzedawane w pakietach lub osobno. System austriacki opiera się na 3-etapowym rozwiązaniu ryczałtowym. Polega on na tym, że w pierwszej kolejności badany jest tzw. indeks pogodowy (uruchamiający procedurę kryzysową), później – plon, który w danym gospodarstwie musi być mniejszy niż wynika to z wcześniejszej umowy (np. w przypadku pszenicy został on ustalony jest na poziomie 3 ton/ha).Przykład hiszpański, tzw. AgroSecuro, jest to model zabezpieczający przed ryzykiem suszy, przede wszystkim zboża. Rolnicy mogą skorzystać z dofinansowania z budżetu państwa, podobnie jak w Polsce, nawet do 65 proc. wysokości składki. Opiera się on wyłącznie na analizie plonu. Oznacza to, że hiszpańscy rolnicy ubezpieczają się w ramach tzw. pool-u koasekuracyjnego, stworzonego przez 22 ubezpieczycieli i działającego podobnie jak model austriacki, czyli na zasadzie klasycznych TUW-ów. Jego zadaniem jest ocena ryzyka i likwidacja szkód, zakłady ubezpieczeniowe natomiast mają w swojej gestii sprzedaż polis. Gdy dochodzi do suszy, rzeczoznawcy AgroSecuro zajmują się procedurą likwidacyjną, bez względu na to, który ubezpieczyciel sprzedał polisę. Model ten oparty jest na szczegółowej analizie danych historycznych, przekazywanych przez rolników. Dzięki temu określany jest plon referencyjny, według którego ustalana jest suma ubezpieczenia na dany hektar. Następnie, w przypadku ryzyka suszy, oferowanego zawsze w pakiecie (od wszystkich ryzyk), gdy plon spada poniżej ustalonego plonu referencyjnego, rolnik otrzymuje odszkodowanie wysokości równej różnicy między plonem referencyjnym, a rzeczywistym.
Co na krajowym podwórku?
Skoro są w Europie dobre przykłady działających systemów, dlaczego nie można i w Polsce poradzić sobie z ubezpieczeniem suszy? Zdaniem Andrzeja Janca, obecny system monitorowania prowadzony przez IUNG, a oparty na klimatycznym bilansie wodnym jest dobrą podstawą do systemu ubezpieczenia. Jego zdaniem taki monitoring może być sygnałem dla ubezpieczycieli, że w danej gminie mogły wystąpić szkody i trzeba je szacować na polach. Problem jednak w tym, że jeżeli nawet szkoda zostanie stwierdzona, to ze względu na brak danych o plonach historycznych nie można ustalić faktycznego poziomu strat w tym gospodarstwie. Tutaj jego zdaniem konieczna jest ścisła współpraca między ubezpieczycielami, naukowcami, instytucjami publicznymi takimi jak ARiMR czy GUS by zapewnić dostęp do jak najbardziej szczegółowych danych koniecznych do szacowania strat..Jednak Concordia przymierza się do uruchomienia produktu pozwalającego ubezpieczyć się od skutków suszy.
– W realizowanym od około dwóch lat projekcie ze Swiss Re, zebraliśmy doświadczenia z międzynarodowego rynku tak, aby znaleźć optymalne rozwiązanie dla Polski. Na ten moment wychodzimy z założenia, iż mogłoby to w niedalekiej przyszłości umożliwić oferowanie zabezpieczenia od ryzyka suszy – wyjaśnia Michael Lösche. – Chociaż na ten moment jesteśmy nastawieni bardzo optymistycznie, pracujemy obecnie nad stworzeniem systemu. Zakładamy, że gdy tylko będziemy w posiadaniu wymagań technicznych oraz odpowiednich warunków ubezpieczenia, być może już w 2019 r. będziemy mogli rozpocząć oferowanie ubezpieczenia od ryzyka suszy. Poza wymaganiami technicznymi oraz koniecznym dostosowaniem warunków ubezpieczenia w porozumieniu z Ministerstwem, niezbędne jest również pozyskanie odpowiednich zasobów na międzynarodowym rynku reasekuracji. W kolejnych tygodniach rozpoczniemy prowadzenie rozmów z międzynarodowymi reasekuratorami w tej kwestii – dodaje Lösche
Podczas konferencji można było również zapoznać się z możliwościami wykorzystania nowych technologii w monitoringu suszy oraz praktycznymi aspektami szacowania strat suszowych.
Oprac. gi
Fot. Ignaczewski