Dlatego PZPRZ zwrócił się do Komisji Europejskiej o utrzymanie rekompensat dla przemysłu nawozowego.
- Potrzeba utrzymania rekompensat w produkcji nawozowej wynika z tego, iż Polska jest znaczącym producentem żywności i tym samym stanowi wkład w samowystarczalność żywnościową w Unii Europejskiej (…).W strukturze upraw od lat Polska ma wyższe od średniej europejskiej udziały zbóż konsumpcyjnych (…). Bezpieczeństwo żywnościowe UE zależy również pośrednio od ciągłości dostaw środków do produkcji rolnej, w tym także nawozów, a to zapewnia dywersyfikacja zakupów przez rolników. Energia jest często drugim, po gazie wektorem kosztów produkcji nawozów i producenci UE tracą kosztową przewagę konkurencyjną, ponieważ koszty energii stale rosną – wyjaśnia Stanisław Kacperczyk, prezes Polskiego Związku Producentów Roślin Zbożowych.
Jeszcze nie wszystko stracone
Producenci nawozów mają jednak nadzieję, że uda im się utrzymać pomoc. Waldemar Grzegorczyk, rzecznik prasowy Grupy Azoty, zapewniał dziś w rozmowie z nami, że lista podmiotów uprawnionych do rekompensat nie jest ostateczna.
- Wciąż trwają konsultacje, w których bierzemy udział – powiedział nam Grzegorczyk.
Coraz drożej
Unijni rolnicy od lat zmagają się z rosnącymi cenami środków produkcji. W 2018 i w 2019 roku stawki za nawozy mineralne na krajowym rynku wyraźnie wzrosły. Na początku 2020 roku były wyższe o ok. 7 proc. niż rok wcześniej. Wynikało to przede wszystkim z podwyżek cen w handlu światowym oraz z sezonowego wzrostu popytu w Polsce. Ale mimo, że jest coraz drożej, rolnicy kupują nawozy. Bo nie mają innego wyjścia.
- Stosowanie nawozów zapewnia dostępność składników odżywczych i daje wyższą efektywność produkcji – wyjaśnia Kacperczyk.
jr