Karol Bujoczek: Jaki był efekt protestu rolników 3 stycznia w Warszawie, w dniu kiedy była inauguracja Polskiej Prezydencji w Unii Europejskiej?
Damian Murawiec: Przede wszystkim, jeżeli spojrzymy na efekt od strony samych rolników, to udało nam się tego dnia zjednoczyć kilkanaście różnych organizacji, stowarzyszeń i inicjatyw oddolnych rolniczych, jednego dnia w jednym miejscu. Mimo tego, że data organizacyjnie nie była wygodna, ponieważ dużo osób było na wyjazdach lub chorowało, udało się zebrać. Potrafiliśmy zapewnić bezpieczeństwo, jako organizatorzy stworzyliśmy swoją własną służbę porządkową, wewnętrznie zabezpieczyliśmy protest, a policja była tylko do reagowania, jeżeli by coś się wydarzyło.
OSTATNIA SZANSA na zapisy na SEMINARIA UPRAWOWE. Warto wziąć udział osobiście lub on-line!
Karol Bujoczek: Liczyliście na obecność szefowej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen, ale nie dojechała. Rozumiem, że Wasze argumenty i także powody, dlaczego ten protest był zorganizowany, wybrzmiały na tyle, że w Unii Europejskiej wiedzą, co dziś najbardziej boli polskich rolników i które zagadnienia obecnie podnosicie jako najważniejsze, obok Mercosur i Ukrainy.
Damian Murawiec: Oczywiście, bo nawet sama ta informacja zwrotna, która do nas dotarła, że szefowa Komisji Europejskiej nie dotarła z powodu choroby, coś znaczy, ponieważ takie przesłanki były i zapowiedzi, że zjawi się w Warszawie tego dnia, czyli nasz protest potraktowała zupełnie serio. Głównie poruszaliśmy temat procedowanej umowy z grupą Mercosur, nieuregulowanego handlu towarami rolno-spożywczymi z Ukrainą, bo on trwa, a ATM-y nie bardzo działają, ten system kuleje. Także w dalszym ciągu same założenia Europejskiego Zielonego Ładu są z nami, także w zeszłym roku we wrześniu ukazał się ten nieszczęsny raport pod nazwą Dialog Strategiczny dla rolnictwa. Wedle, którego Komisja Europejska będzie musiała postępować stosując politykę rolną.
Karol Bujoczek: Wyniki Dialogu Strategicznego nie są wiążące, ale nadają kierunek, co podtrzymał komisarz Christophe Hansen, który utrzymał także tą grupę jako swoje ciało doradcze. Teraz możemy powiedzieć, że Europejski Zielony Ład ma być urealniony i sprowadzony do takich rozsądnych rozmiarów, ale widać, że ani ten Dialog, ani sam nowy komisarz nie odcina się od tych założeń.
Damian Murawiec: Tak, no i to nas troszkę jako rolników na pewno martwi, ponieważ patrząc na tą sytuację, że bardzo mocno jesteśmy zestawieni z rynkiem zewnętrznym poza unijnym. Według naszego przekonania uważamy, że restrykcje czy zasady wedle, których produkujemy żywność na terenie Unii Europejskiej powinny być zliberalizowane. Nie może być takiej sytuacji, że my tworzymy zdrową żywność, a restrykcje z każdym rokiem i coraz większe kontrole, rozbudowana biurokracja, którą musimy jako rolnicy pilnować i wypełniać. Wiemy, jak to wyglądało wcześniej z Ukrainą, zapewniano nas, że to będą nieduże ilości, że tu mamy kontrolę, że na pewno pod względem jakości fitosanitarnej, czy w ogóle ilości towarów, że to wszystko będzie działać i „drodzy rolnicy, nie macie czego się obawiać”. Jednak z perspektywy czasu widzimy, że ten system w ogóle nie działał.
Karol Bujoczek: Zostańmy przez chwilę przy Europejskim Zielonym Ładzie, bo minister Siekierski stwierdził, że on chce po pierwszym odbiurokratyzowania, to znaczy, że powinniśmy mieć mniej tych obowiązków raportowania oraz żeby urealnić. My możemy też stwierdzić, że w ubiegłym roku liczba hektarów, która była w Ekoschematach wzrosła prawie o 2 miliony, co oznacza, że rolnicy się trochę przyzwyczaili i potrafią z tych instrumentów Wspólnej Polityki Polnej skomponować taki wachlarz dla swojego gospodarstwa, że jednak mają jakąś korzyść. Jak znaleźć wspólną płaszczyznę porozumienia i nie wyrzucać wszystkiego do kosza, a jednocześnie znaleźć rozsądną drogę, żeby te wszystkie elementy połączyć?
Damian Murawiec: Tak, tylko w pierwszym roku rolnicy bali się Ekoschematów i wielu rolników nie skorzystało z żadnego z tych rozwiązań. Patrząc na kolegów rolników, którzy złożyli i otrzymali bardzo wysokie dopłaty w pierwszym roku, mieli nadzieję, że także w tym roku dostaną wysokie dopłaty. Szeroko skorzystali z różnych rozwiązań, no ale się okazało i o czym głośno mówiliśmy, że koperta finansowa jest jedna i nie jest z gumy i są współczynniki redukcji. Rolnicy jakoś błędnie chyba zaufali, że te stawki, które były w pierwszym roku, że one będą nam towarzyszyć przez całą perspektywę, ale to już było od samego początku już od konsultacji jasne, jaka ta koperta jest do rozdysponowania i że ona jest mniejsza niż w poprzedniej perspektywie, czyli same dopłaty do hektara muszą zmaleć. No to jest prosta matematyka.
Karol Bujoczek: O co jako rolnicy postulujecie żeby jeszcze w ramach obecnej perspektywy zostało zmienione we Wspólnej Polityce Rolnej?
Damian Murawiec: Przede wszystkim napieramy, żeby nie było powrotu do ugorowania, w takiej formie w jakiej jest teraz, czyli że to jest dobrowolne, jeśli ktoś ma niższej jakości grunty i możesz skorzystać z tego jako Ekoschematu, to jak najbardziej to jest w porządku. Przeciwstawiamy się wycofywaniu większej ilości substancji czynnych, które my mamy dostępne na rynku. Do ochrony naszych plantacji i mamy nadzieję jako rolnicy, że nie będzie powrotu do tego bzdurnego pomysłu żeby, wszystkim państwom członkowskim o 50% ograniczyć zużycie pestycydów, średnio na każdy hektar. Głośno się o tym nie mówi, ale my nie wiemy, czy nie będzie takiego powrotu, bo wtedy to też wydawało się pomysłem absurdalnym i dopiero na fali różnego rodzaju protestów i rozmów udało się to zastopować, ale tak samo jak Nature Restoration Law udało się zastopować na pewien okres to za chwilę jest do tego powrót.
Zobacz cały wywiad na Youtube i sprawdź, jakie postulaty mają protestujący młodzi rolnicy oraz jakie mają plany na wiosenne protesty!