1500 traktorów w Bydgoszczy
Przypomnijmy zatem co działo się w Bydgoszczy. Według informacji od organizatorów, w piątek 9 lutego około 1500 ciągników wjechało o godzinie 10:00 do miasta. Rolnicy strajkować mieli pod Urzędem Wojewódzkim. Strajk zgłoszony był na czas 24 godzin, do piątkowej północy.
Rolnicy w obawie przed tym, że zostaną rozdzieleni na grupy, z czego część nie zostanie wpuszczona do miasta, podjęli decyzję o solidarnym wjeździe do miasta. Mniej więcej o tej samej godzinie zjechali się rolnicy ze wszystkich stron Bydgoszczy – Nakła, Torunia, Świecia, Żnina, Koronowa, Osielska i pozostałych okolicznych miejscowości. Około 10:20 rozpoczął się strajk pod Urzędem Wojewódzkim. Ze względu na ilość ciągników zablokowane zostały również ronda w okolicy Urzędu Wojewódzkiego.
Rolnicy nie chcą Zielonego Ładu i importu z Ukrainy
Przypomnijmy, że protesty rolników są m. in odpowiedzią na Europejski Zielony Ład oraz niekontrolowany import towarów rolnych z Ukrainy. Rolnicy przedstawili swoje postulaty w Urzędzie Wojewódzkim, zostawiając je ponad tydzień przed protestem w celu zapoznania się przez Wojewodę Kujawsko-Pomorskiego z ich postulatami. Rolnicy domagali się również obecności podczas protestu ministra lub wiceministra rolnictwa,tak się jednak nie stało.
W dniu strajku rolnicy od pierwszych chwil protestu domagali się rozmowy z wojewodą Michałem Sztyblem, który miał być obecny w Urzędzie. Do strajkujących rolników wyszedł jednak wicewojewoda Piotr Hemmerling, który oświadczył, że Wojewoda jest nieobecny (jak się później okazało był na spotkaniu z wójtami w Drzycimiu) i to on będzie reprezentował Urząd w dniu strajku.
W odpowiedzi rolnicy zażądali obecności Michała Sztybla podczas strajku a dodatkowo fakt, że wicewojewoda nie potrafił wymienić ani jednego postulatu z przedstawionych wcześniej przez rolników tylko ich rozgniewał. Rolnicy postawili ultimatum, zgodnie z którym wojewoda miał pojawić się w Urzędzie do godziny 12.00 – w przeciwnym razie zablokują torowisko tramwajowe.
Eskalacja konfliktu pod Urzędem Wojewódzkim
Finalnie Wojewoda nie dojechał do wyznaczonej godziny, co spowodowało zatrzymanie tramwajów w Bydgoszczy. Rolnicy byli zmęczeni i rozdrażnieni tą postawą. Około godziny 13.30 wicewojewoda wyszedł ponownie do rolników i poinformował ich, że Wojewoda Michał Sztybel jest już w Urzędzie,,ale nie wyjdzie do protestujących a zaprasza jedynie do Urzędu 6 przedstawicieli. Organizatorzy protestu nie zgodzili się na takie rozwiązanie, ponieważ zależało im na tym aby z każdej zorganizowanej grupy protestujących weszła minimum jedna osoba.
Po około 15 minutach wśród tłumu, który był już bardzo rozgniewany i zniesmaczony tym, że wojewoda bagatelizuje problem i nie chce wyjść do protestujących, padło hasło: „wojewoda zaprasza wszystkich do Urzędu”. Wtedy doszło do scen i przepychanek, uwiecznionych na filmach, jednak nie była to sytuacja podczas której cały tłum z placu próbował wejść do Urzędu a jedynie kilkanaście osób na schodach.
Gaz pieprzowy poleciał w stronę rolników
Obecni na miejscu rolnicy próbujący wejść do Urzędu podkreślali w rozmowie z nami, że nie byli uzbrojeni i nie próbowali tłumnie szturmem wedrzeć się do urzędu. Jedynie mała grupa protestujących, stojąca na schodach przepychała się z policją w drzwiach, reszta protestujących stała na placu. Za drzwiami Urzędu czekał uzbrojony oddział policji szturmowej. Rozgniewani Rolnicy wrzucali przez drzwi urzędu jajka, słomę i ziemniaki a w zamian za to zostali potraktowani gazem pieprzowym.
Jak informują rolnicy, wobec nich nie zostały zastosowane żadne środki bezpieczeństwa, rolnicy i osoby postronne zostały potraktowane gazem bezpośrednio w oczy i układ oddechowy z bardzo bliskiej odległości, bez wcześniejszego ostrzeżenia i wykorzystania innych możliwości chociażby odepchnięcia protestujących od drzwi.
Z kolei rzecznik prasowa Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy mł. insp. Monika Chlebicz w rozmowie z Polską Agencją Prasową utrzymuje, że interwencja policjantów wobec rolników była konieczna.
- Osoby, które były przed urzędem, próbowały wejść do niego siłą. Policjanci byli zobligowani do podjęcia interwencji, ponieważ było to działanie nielegalne. Niestety, siła użyta przez funkcjonariuszy była niewystarczająca. Pomimo wezwań do zaprzestania takich działań, protestujący nie reagowali. Konieczne było użycie środka przymusu bezpośredniego - gazu pieprzowego. Dopiero to spowodowało skuteczność działań policjantów i osoby te się wycofały - informuje mł. insp. Monika Chlebicz.
Zapłonęły opony i słoma pod Urzędem Wojewódzkim
Dopiero po tym wydarzeniu nastąpiła eskalacja emocji i eskalacja protestu pod Urzędem Wojewódzkim. Na placu pod Urzędem zaczęto palić słomę i opony. Opony palono również na rondzie. Ostatecznie grupa 12 przedstawicieli udała się na spotkanie z Wojewodą, podczas którego ponownie przestawiła postulaty rolników. Wojewoda obiecał wystosować pismo do Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi zawierające postulaty rolników, z wyznaczoną datą na odpowiedź na pytanie: Co ministerstwo ma zamiar zrobić z Zielonym Ładem i niekontrolowanym przywozem produktów z Ukrainy?
Wojewoda spotkał się z rolnikami
Po spotkaniu z przedstawicielami Wojewoda Kujawsko-Pomorski w końcu wyszedł do strajkujących rolników i przekazał że spotkanie z rolnikami pozwoliło mu lepiej zrozumieć to, o co walczą rolnicy. Istotnym jest również fakt, iż rolnicy na prośbę wojewody udrożnili miasto i o godzinie 18:00 pod Urzędem Wojewódzkim nie było już ani jednego ciągnika. Mimo iż strajk zgłoszony był do godziny 24:00 rolnicy dostosowali się do prośby wojewody.
Już wiadomo, że odpowiedź ministra Czesława Siekierskiego nie przyniosła rolnikom żadnego rozwiązania. W całej Polsce nasilają się protesty. a 20.02 ogłoszony został kolejny ogólnopolski strajk rolników.