Na te i na inne pytania odpowiada Grzegorz Ignaczewski, ekspert ds. funduszy unijnych i wspólnej polityki rolnej top agrar Polska, w kolejnym odcinku programu "Rolniczy temat". Zapraszamy do oglądania!
Wypłaty zaliczek na poczet dopłat bezpośrednich i ONW 2023
Bartłomiej Czekała: Mamy bardzo intensywny rok pod względem wniosków, które składają do ARiMR. Dawno nie pamiętamy tylu różnych naborów, które trzeba było przeprowadzić. Agencja radziła sobie z tym jak mogła. Obecnie rolników najbardziej interesuje, co się dzieje z ich wnioskami o dopłaty bezpośrednie, ponieważ trzy tygodnie temu rozpoczęła się wypłata zaliczek na poczet dopłat bezpośrednich. Pojawia się wiele pytań, wątpliwości i nawet rozczarowań u niektórych rolników, którzy do nas piszą. Zauważają, że zaliczki są niższe niż w zeszłym roku, że nie wszyscy jeszcze otrzymali pieniądze, chociaż Agencja ma jeszcze czas na wypłaty. Czy możemy zatem omówić to, co wiemy na temat akcji tegorocznej wypłaty zaliczek dopłat bezpośrednich i płatności obszarowych przez ARiMR?
Grzegorz Ignaczewski: Wiemy, że wypłata trwa. Na stronie Agencji co chwilę pojawiają się aktualizacje dotyczące wypłaconej kwoty. Wiem, że na dzisiaj wynosi ona około 5 miliardów złotych, co jest sporą pulą pieniędzy wypłaconych. Wiemy również, że Agencja będzie wypłacała zaliczki do końca listopada, a od 1 grudnia zgodnie z harmonogramem powinny rozpocząć się wypłaty pozostałych części należnych dopłat bezpośrednich. nie powinno nas zaskakiwać, że zaliczki są niższa, bo już wcześniej informowaliśmy o tym, że dopłaty podstawowe będą niższe niż w poprzednich latach, m.in. ze względu na wydzielenie części puli pieniędzy na ekoschematy. Jak dobrze wiesz, na dziś nie znamy stawek dopłat za poszczególne ekoschematy, dlatego nie są one uwzględnione w zaliczkach, które Agencja wypłaca obecnie. Będziemy musieli jeszcze poczekać, aż poznamy stawki płatności za poszczególne ekoschematy.
Ekoschematy2023 - kiedy poznamy stawki dopłat?
Bartłomiej Czekała: Przed rozpoczęciem naboru wniosków w oficjalnych prezentacjach pracowników ARiMR podawano, że stawki za ekoschematy w rolnictwie węglowym to około 100 zł za jeden punkt. Teraz w internecie pojawiają się różne informacje, że stawki mogą być niższe, ale nie mamy pewności. Kiedy możemy się spodziewać rozporządzeń, które to ustalą? Przed 1 grudnia, czyli datą, kiedy Agencja powinna zacząć wypłacać ekoschematy, rozporządzenia powinny się pojawić, a więc czasu zostało niewiele.
Grzegorz Ignaczewski: Musimy pamiętać, że żeby ustalić stawki za ekoschematy, musimy wiedzieć, ile i jakie powierzchnie kwalifikują się do nich. W niektórych ekoschematach mamy zobowiązania, które jeszcze trwają, np. międzyplony ozime, które muszą być utrzymane na polu do 15 lutego. Musimy więc poczekać, aż Agencja skontroluje, ile faktycznie tych międzyplonów zostało utrzymanych. Dopiero po zrealizowaniu wszystkich zobowiązań z ekoschematów, np. w przypadku dobrostanu zwierząt, gdzie mamy dokumenty do przedłożenia w marcu, poznamy ostateczne stawki za ekoschematy.
Bartłomiej Czekała: Z tego co mówisz, wynika, że rolnicy powinni uzbroić się w cierpliwość i raczej spodziewać się płatności z ekoschematów wiosną przyszłego roku.
Grzegorz Ignaczewski: Może tak się zdarzyć.
Jak ARiMR będzie kontrolowała rolników?
Bartłomiej Czekała: A co z kontrolą, o której wspomniałeś? Czy wiemy, jak Agencja chce kontrolować zobowiązania, które wzięli na siebie rolnicy w tegorocznych wnioskach o dopłaty bezpośrednie i płatności obszarowe?
Grzegorz Ignaczewski: Agencja ma niełatwe zadanie, ponieważ musi skontrolować pewną pulę wnioskodawców, tak jak w poprzednich latach. W tym roku zadanie jest trudniejsze, bo mamy dużą biurokrację związaną z nowymi dopłatami bezpośrednimi, szczególnie z ekoschematami. W ostatnich dniach minął jeden z ważnych terminów dotyczący rolnictwa węglowego, czyli termin składania oświadczenia o wykonaniu praktyk dotyczących stosowania nawozów naturalnych płynnych inaczej niż rozbryzgowo i wymieszania obornika w ciągu 12 godzin. Część rolników nie złożyła ani oświadczeń, ani zdjęć geotagowanych. Nie wiadomo, co z tymi rolnikami będzie robiła Agencja. Nie wiadomo też, co z oświadczeniami złożonymi po terminie. Nie ma przepisów, które by pozwalały na przywrócenie terminu i złożenie oświadczenia po 14 dniach. Jest też wiele innych dokumentów, które Agencja musi sprawdzić. W związku z tym Agencja ma dużo pracy, tym bardziej, że przez całe lato składano do niej inne wnioski.
Zdjęcia geotagowane w aplikacji oraz oświadczenia
Bartłomiej Czekała: Skoro wspomniałeś o tych terminach, które minęły, to chodzi o 7. listopada br. Do tego dnia trzeba było złożyć oświadczenie lub zdjęcia geotagowane przez aplikację. Dzisiaj zabrało głos Ministerstwo Rolnictwa, które opublikowało bardzo lakoniczny komunikat. Według niego jeśli rolnik nie zrobił tego z powodu siły wyższej, np. niekorzystnych warunków pogodowych, to można nie zastosować sankcji i uwzględnić dopłaty zgodnie z rozporządzeniami. Agencja po kilku godzinach udostępniła ten komunikat bez żadnego komentarza. Możemy się więc spodziewać, że być może będzie to stosowane. Aczkolwiek mamy doświadczenie takie, że Agencja raczej skrupulatnie podchodzi do kwestii kontroli i sankcjonowania. Jeżeli będzie podstawa do tego, żeby sankcje naliczyć, to w pewnością z tego skorzysta.
Grzegorz Ignaczewski: Tak, dostałem komunikat ministerstwa. Jest bardzo lakoniczny i to jest raczej umycie rąk od problemu. Faktycznie mówi się o tym, że w przypadku zaistnienia siły wyższej rolnik może uzyskać płatności pomimo niezrealizowania obowiązków. Problem polega na tym, że każdy przypadek siły wyższej należy w należyty sposób udokumentować. Trudno mi jest wyobrazić sobie na dzień dzisiejszy okoliczności o charakterze siły wyższej, które by zwalniały rolnika z tych obowiązków dokumentacyjnych. W komunikacie nie jest to w żaden sposób sprecyzowane. Trudno się więc dziwić Agencji, że odniosła się bardzo ogólnie do tej informacji.
Rolnicy w karbach normy GAEC 6
Bartłomiej Czekała: Jakiś czas temu, a konkretnie wiosną tego roku, rozmawialiśmy w tym studiu o normach warunkowości, czyli o normach GAEC. Teraz okazuje się, że rolnicy pytają bardzo często o to, jak to będzie stosowane w praktyce. Zwłaszcza chodzi o normę GAEC 6, która mówi o konieczności pozostawienia 80% gruntów ornych w gospodarstwie pod okrywą na okres zimowy, czyli od 1 listopada do 15 lutego. Tu mnożą się pytania rolników, co i jak można zrobić. Czy możemy krótko jeszcze raz przypomnieć, na czym ta norma polega i w jakim stanie trzeba grunt zostawić? Co na tym gruncie musi być, żeby mogło to być uznane przez ARiMR jako spełnienie tejże normy?
Grzegorz Ignaczewski: Tak, norma, o której już wspominaliśmy od wiosny, tak naprawdę wisi nad rolnikami. Była nieco zapomniana, ale też pojawiły się różne zapowiedzi złagodzenia wymogów w ramach tej normy, które ostatecznie nie zostały zrealizowane. Jeżeli chodzi o normę GAEC 6, ona mówi nam wprost, że 80% powierzchni gruntów ornych musi w tym newralgicznym okresie, czyli pomiędzy 1 listopada a 15 lutego kolejnego roku, pozostawać pod okrywą. Z samego rozporządzenia nie ma co prawda zdefiniowane, co przez tę okrywę rozumiemy. Natomiast na stronie Ministerstwa czy Agencji możemy znaleźć wytyczne, które mówią nam o tym, że tą okrywą mogą być oziminy, może być pozostawiony międzyplon na okres zimowy, mogą to być również resztki pożniwne, czyli rozdrobniona słoma, ściernisko, samosiewy pozostałe z poprzedniej uprawy. Ale też w takich przypadkach, gdzie późno schodzą z pola uprawy poprzednie, jak chociażby buraki cukrowe, pozostawienie liści po zbiorze buraku również jest zgodnie z wytycznymi Ministerstwa uznawane za spełnienie wymogu posiadania okrywy.
Bartłomiej Czekała: Zatem norma GAEC 6 obowiązuje i trzeba ją w tym roku respektować?
Grzegorz Ignaczewski: Tak, oczywiście.
Mało chętnych na premię dla młodych rolników
Bartłomiej Czekała: Nie będziemy rozmawiać o sankcjach, ponieważ trzeba szczegółowo analizować każdy przypadek. Przejdźmy teraz do pozostałych rzeczy. Nie tylko dopłaty bezpośrednie, nie tylko nowe ekoschematy i zasady warunkowości, ale także nowe nabory pojawiły się na działania inwestycyjne. Mamy już zakończony nabór wniosków na premie dla młodych rolników. Nie wiem, czy to zaskoczenie, ale okazuje się, że ten nabór, który zakończył się 30 października br., przyciągnął 3,9 tysiąca rolników. To chyba jest mało?
Grzegorz Ignaczewski: W porównaniu do poprzednich lat, gdzie zwykle wpływało około 6-7 tysięcy wniosków, jest to zdecydowanie mniejsza liczba. Pomimo podniesienia kwoty premii, która w tym naborze wynosiła po raz pierwszy 200 tys. zł. Z czego to wynika? To jest pierwszy rok realizacji programu na podstawie nowych przepisów. Wiemy, że kryteria dostępu i kryteria punktowe były tak konstruowane, żeby mocno promować sytuację, w której młody rolnik przejmuje w całości gospodarstwo po swoich poprzednikach, np. po rodzicach. Natomiast z doświadczenia wiemy, że takie sytuacje się zdarzają dość rzadko. W momencie, gdy nie przejmujemy całego gospodarstwa na własność, tworząc w tym samym gospodarstwie młodego rolnika, w niektórych przypadkach trudno było uzyskać bezwzględnie wymaganą liczbę punktów.
Rozwój małych gospodarstw - niewiele wniosków w ARiMR
Bartłomiej Czekała: Jeżeli mówimy o kryteriach, które się pojawiły w premii dla młodych rolników, to one chyba też zaważyły na tym, że inny z naborów, czyli rozwój małych gospodarstw, nie zakończył się takim sukcesem, jaki był spodziewany. Zainteresowanie było ogromne, a wpłynęło raptem ponad 2,6 tysiąca wniosków w skali kraju...
Grzegorz Ignaczewski: Tak, według ostatnich informacji wiemy, że niecałe 3 tysiące wniosków na rozwój małych gospodarstw jest obecnie złożonych. Faktycznie zainteresowanie było bardzo duże, bo program oferuje ciekawą pomoc. Natomiast tutaj też pojawia się problem kryteriów punktowych. Musimy nazbierać minimum 3 punkty, żeby wniosek podlegał rozpatrzeniu. W większości gospodarstw bardzo trudno jest te punkty nazbierać, jak chociażby u nas w Wielkopolsce, gdzie nie mamy punktów dodatkowych za ONW typu górskiego. Mamy klasyczne rolnictwo, w którym tej ekologii też nie jest za dużo. Pozostaje nam więc bardzo ograniczona możliwość, żeby te 3 punkty uzyskać.
Co rolnik może kupić w ramach działania Rolnictwo 4.0?
Bartłomiej Czekała: Już niebawem rozpocznie się kolejny z naborów, który jest oczekiwany przez rolników. Brzmi dosyć ciekawie, ale warto zajrzeć w szczegóły i nakreślić, kto i z czego może skorzystać w ramach tego naboru. Mówię o Rolnictwie 4.0, czyli rolnictwie cyfrowym, o działaniach i inwestycjach, które mają to rolnictwo bardziej scyfryzować i unowocześnić. Czy tu możemy wskazać po pierwsze, dla kogo jest przeznaczone to działanie, i po drugie, jakiego typu inwestycje w gospodarstwo mogą być zaliczone tutaj do dofinansowania? Bo tutaj chyba pewne rzeczy są jeszcze nie do końca jasne.
Grzegorz Ignaczewski: Temat Rolnictwa 4.0 przewija się już od dłuższego czasu, chociażby w poprzednich naborach w ramach poprzedniego PROW-u, w ramach rozwoju usług rolniczych, gdzie też to rolnictwo 4.0 było wprowadzone. To zagadnienie nie do końca jest doprecyzowane, w związku z czym nie do końca też wiadomo, co można, a czego nie. Mamy regulamin, mamy załącznik do regulaminu w przypadku tego naboru. Przypomnijmy, że to są pieniądze z KPO, a nie z krajowego planu strategicznego. Ten regulamin w pewien sposób precyzuje nam, co możemy kupować. Na pewno dofinansowaniu podlegają wszelkiego rodzaju inwestycje związane z zakupem oprogramowania do zarządzania gospodarstwem, urządzeń elektronicznych, które wspomagają to zarządzanie. Czy to w przypadku produkcji zwierzęcej, zakup systemu zarządzania stadem, transponderów, tego typu rzeczy. Czy to w przypadku produkcji roślinnej, urządzenia typu stacje meteorologiczne, czujniki związane z badaniem stopnia odżywienia roślin, które pomagają nam w zarządzaniu nawożeniem. Ale również systemy nawigacji, które pozwalają nam precyzyjnie prowadzić maszyny rolnicze, maszyny, które wykorzystują rozwiązania Rolnictwa 4.0, czyli oferują możliwość precyzyjnego i zmiennego dawkowania chociażby nawozów czy środków ochrony roślin. Tego typu inwestycje można przypuszczać, że będą w ramach naboru z KPO kosztami kwalifikowanymi.
Bartłomiej Czekała: To spróbujmy trochę doprecyzować na przykładzie. Czy zakup opryskiwacza z komputerem i z możliwością sterowania tym opryskiwaczem może być takim kosztem kwalifikowanym?
Grzegorz Ignaczewski: Wydaje się, że tak. Też czekamy tutaj na interpretację ze strony samej Agencji, bo wiem, że takie interpretacje zostały wysłane i na dzisiaj jeszcze nie mamy odpowiedzi. Natomiast z samego regulaminu i załącznika do regulaminu, który określa nam rodzaje kosztów kwalifikowanych, można powiedzieć, że tak. Jeżeli to jest opryskiwacz, który faktycznie te rozwiązania Rolnictwa 4.0 nam będzie wdrażał, czyli będzie to opryskiwacz, który będzie nam pozwalał na zdalne sterowanie sekcjami, czyli unikanie nakładek, będzie oferował nam możliwość zmiennego dawkowania w zależności od map polowych i tego typu rzeczy, na pewno taki opryskiwacz wówczas będzie kosztem kwalifikowanym.
Bartłomiej Czekała: To jeszcze powiedzmy, kto dokładnie może z tego naboru korzystać?
Grzegorz Ignaczewski: Tutaj w stosunku do beneficjenta nie ma postawionych zbyt wielu wygórowanych warunków. Musi to być osoba pełnoletnia, osoba fizyczna, ponieważ określono to jasno w regulaminie. Tylko osoby fizyczne, a nie spółki czy spółdzielnie, mogą się ubiegać o dofinansowanie w ramach tego naboru. I musi to być osoba, która jest albo ubezpieczona w KRUS w pełnym zakresie z mocy ustawy, albo otrzymała za ten lub za poprzedni rok dopłaty bezpośrednie. No i oczywiście musi posiadać numer producenta nadany przez Agencję Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa.
Jakie jeszcze nabory wniosków w ARiMR w 2023 i 2024 roku?
Bartłomiej Czekała: Tyle o naborze rolnictwo 4.0. Czy coś jeszcze jest w zanadrzu, o czym wiemy, że w najbliższych miesiącach pojawi się, jeżeli chodzi o nabory agencyjne?
Grzegorz Ignaczewski: Zgodnie z harmonogramem już 15 listopada powinien ruszyć nabór wniosków na inwestycje związane z odnawialnymi źródłami energii w gospodarstwach rolnych, czyli biogazownie i fotowoltaika. Na dzień dzisiejszy, pomimo że mamy już niecały tydzień do tego terminu, nie mamy jeszcze ogłoszenia o naborze, nie znamy dokumentów, więc czekamy na decyzję Agencji.
Bartłomiej Czekała: Czy tuż po Nowym Roku coś się wydarzy?
Grzegorz Ignaczewski: W tym zakresie powinno się wydarzyć dosyć sporo, ponieważ mieliśmy kilka naborów, które były zapowiadane i one w obecnym harmonogramie wypadły z 2023 roku, więc można przypuszczać, że powinny pojawić się w 2024 roku. Chociażby jest to następca obecnej modernizacji gospodarstw rolnych, działanie dotyczące wzmocnienia konkurencyjności, które pozwala na finansowanie takich inwestycji, które do dzisiaj znaliśmy mniej więcej z modernizacji gospodarstw, czyli zakup maszyn do zbioru, takich jak kombajny, inwestycje w infrastrukturę służącą do przechowywania, przygotowania do sprzedaży produktów rolnych i tego typu rzeczy. Ten nabór pierwotnie był zapowiadany na końcówkę 2023 roku, ale wiemy, że w obecnym harmonogramie nie został uwzględniony, więc prawdopodobnie z początkiem przyszłego roku będzie możliwe składanie takich wniosków.
Bartłomiej Czekała: Dziękuję za rozmowę!