StoryEditor

Kryzys paliwowy – rolnicy jadą na oparach. W ruch poszły kanistry, beczki i mausery

Na wielu dystrybutorach paliwa na stacjach Orlen pojawiają się informacje o awarii, a rolnicy nie mogą zamówić hurtowych ilości paliwa lub dostają je z opóźnieniem, mniej niż zamówili i po wyższej cenie niż na stacjach paliw (chociaż zawsze było odwrotnie). Rolnicy dokonują cudów by jesienne prace polowe przebiegały bez zakłóceń i radzą sobie jak mogą z pozyskaniem cennego diesla.
04.10.2023., 15:10h

Kryzys paliwowy się wzmaga, w sieci zawrzało. Mocno poszkodowaną grupą są rolnicy, którzy o tej porze roku muszą mieć zapas diesla w gospodarstwie i kupują zwykle hurtowe ilości, bonie sposób co chwilę jeździć ciągnikiem na stację benzynową, ale i taki sytuacje zgłaszają rolnicy, bo innego wyjścia nie ma, kiedy praca w polu czeka... 



Trzeba to jasno powiedzieć - paliwo to środek produkcji, bez którego rolnicy nie są w stanie funkcjonować. Paliwa w hurcie nie ma, albo są znikome ilości. Rolnicy tankują na stacjach w zbiorniki, beczki, kanistry i mausery. Tam gdzie dystrybutorzy obiecali dostawę, w najbliższym czasie dostarczą tylko część zamówienia lub wcale. Ponadto paliwo w hurtowej cenie jest droższe niż w detalu, co jest dość irytujące dla rolników. 

- Od 15 lat współpracujemy z dwiema firmami, które dostarczają nam paliwo. W mniejszej usłyszałem, że umowy z Orlenem podpisują z miesiąca na miesiąc, w poniedziałek usłyszałem, że najprawdopodobniej nie podpiszą im odbiorów na październik, więc nie będzie go w ogóle. Druga znacznie większa firma w poniedziałek zapisała mnie na listę na 5 tys. l. W piątek przywiozą 3 tys. l z 5 tys. l, które zamówiłem. Tłumaczą, że muszą wszystkich obdzielić – informuje naszą Redakcję jeden z Czytelników. Niektórzy rolnicy nie dostaną w ogóle zamówionych ilości.

- Jesienią spalamy od półtora do dwóch tysięcy litrów paliwa dziennie. Praktycznie do wszystkich gospodarstw większych niż 50 hektarów paliwo jest dowożone. Kupujemy je nie po 5,99 zł za litr, jak kierowcy, tylko po 6,50-6,40 zł, czyli co najmniej 10 proc. drożej - tłumaczył w rozmowie z money.pl Wiesław Gryn, rolnik ze Stowarzyszenia "Oszukana Wieś".

Awarie dystrybutorów?

Trudno wyjaśnić awarie dystrybutorów, które rolnicy zgłaszają w całej Polsce i brak paliwa w hurcie, które jest tłumaczone dużymi zamówieniami wśród rolników i paniką obywateli, że brakuje paliwa w kraju. Stefan Krajewski z PSL ma na ten temat swoją teorię, zresztą podobną do wielu rolniczych internautów, co widać w komentarzach na Facebooku i Twitterze. 

- Rolnicy przysyłają nam zdjęcia kolejek na stacjach paliw Orlenu. Często nie mogą zatankować, bo jakimś dziwnym trafem wszystkie dystrybutory nie działają. Właśnie teraz, w samym szczycie żniw kukurydzy. PiS próbując obniżyć ceny paliwa kilkanaście dni przed wyborami doprowadził do największego od dawna kryzysu na rynku paliwowym, kolejek na stacjach i masowych „awarii” dystrybutorów”. To są dokonania tej władzy – komentuje na Facebooku Krajewski. Niska cena spowodowała duży popyt na paliwo. Miało być dobrze, wyszło jak zwykle... 

Niestety analitycy już podejrzewają, że ceny paliwa po wyborach podskoczą bardzo mocno, co również napędza większą niż zwykle sprzedaż. Brak stabilizacji to raczej niezbyt pozytywny i zachęcający do głosowania czynnik. 

Jesień to czas natężonych prac polowych

Brak zapasów paliwa w gospodarstwach przypadł na intensywny czas na polach - zbiór kukurydzy, buraków, jesiennej agrotechniki i siewów. Kto ma blisko na stację, kupuje małe ilości oleju napędowego do baków ciągników, kanistrów lub mauserów.

Jak ustalił money.pl wg. przepisów pojemność zbiorników stałych nie powinna przekraczać 1500 litrów na pojazd, a pojemność zbiornika zamocowanego na przyczepie nie powinna być większa niż 500 litrów. Ale na niektórych stacjach wprowadzono limity na pobór paliwa do 300 l. 


W sieci takich informacji jest mnóstwo, komentarzy ze zdjęciami coraz więcej, a niezadowolenie wśród rolników rośnie.

Jak informuje e-petrol paliwo kosztuje ok. 6 zł za litr, co jest mocno kuszące, a Polacy tłumnie ruszyli tankować auta i nie tylko, bo robią też większe zapasy, mimo, że w aucie osobowym nie można przewozić większego zbiornika niż 60 l.

Orlen twierdzi, że problemów nie ma

- Choć Orlen zapewnia, że dysponuje odpowiednią ilością paliw płynnych, aby zaspokoić potrzeby klientów, to zdaniem specjalistów rynkowych import, szczególnie oleju napędowego, jest konieczny dla zbilansowania rynku – podaje portal e-petrol.

Rządowa Agencja Rezerw Strategicznych informuje, że w Polsce jest zapas paliwa na 95 dni. Z kolei analitycy twierdzą, że żeby sprzedaż paliwa była w tym momencie opłacalna, powinno obecnie kosztować około 1 zł drożej za litr. Pytanie, kto za to zapłaci i kiedy...  Warto wiedzieć, że ceny paliwa mają również ogromny wpływ na poziom inflacji, a ta ostatnio spadła do poziomu jednocyfrowego do ok. 8 %, niesamowity cud paliwowy... 

Tymczasem sprawie bacznie przygląda się Komisja Europejska, ale nie tylko, bo problemom na stacjach Orlen przyjrzy się również Najwyższa Izba Kontroli, zapowiedział to Marian Banaś w rozmowie z Dziennikiem Gazetą Prawną, przede wszystkim chodzi o naruszenia w sprawie możliwego uruchomienia strategicznych rezerw paliwowych Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych (RARS). Banaś twierdzi, że nie doszło do sytuacji, w której uruchomienie rezerwy byłoby konieczne.

 

Rolnicy co prawda mogą kupić paliwo w hurtowych ilościach na innych stacjach benzynowych, nieco drożej, ale wyjścia nie ma, jeśli prace polowe czekać nie mogą. Co to oznacza? Kolejne straty i pogłębienie kryzysu w rolnictwie. 

Minister rolnictwa twierdzi, że to tylko panika

Minister rolnictwa Robert Telus zapewnia, że przygląda się problemom na rynku paliwa, ale uważa, że to tylko kwestia paniki.

- Jestem w stałym kontakcie z prezesem Orlenu Danielem Obajtkiem. Obecnie Orlen sprzedaje trzy razy więcej paliwa dziennie niż w normalnym czasie. Dlaczego? Ponieważ paliwo staniało i pojawiła się panika. Ale zapewniam, że paliwa w Polsce nie brakuje. Jeśli są gdzieś braki na CPN-ach, to są one chwilowe. Cała logistyka była przygotowana na to, żeby sprzedawać przykładowo 12 tys. litrów dziennie. A przez panikę sprzedaje się 36 tys. litrów, czyli trzy razy tyle. Wiadomo więc, że ta logistyka nie wyrabia – twierdzi minister Telus.

oprac. dkol na podst. money.pl/bankier.pl/e-petrol/next.gazeta.pl/tygodnik-rolniczy.pl/gazetaprawna.pl
Fot. Konieczka, @Marek_maorg/Twitter(X)

Dorota Kolasińska
Autor Artykułu:Dorota Kolasińska Redaktor Prowadząca topagrar.pl
Pozostałe artykuły tego autora
Masz pytanie lub temat?Napisz do autora
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ
04. listopad 2024 10:36