Farma Seronada
Tak przynajmniej mówią w Seronadzie, zagrodowej serowarni w wielkopolskich Babkowicach (pow. gostyński). Bohaterów tej opowieści jest troje.
Bohater pierwszy – Grzegorz Junatowski. Przez lata pracował za granicą. Postanowił wrócić na stałe do Polski, gdy dostał propozycję poprowadzenia serowarni zagrodowej przy pomocy mistrza serowarskiego. To było siedem lat temu. Był wtedy duży entuzjazm. Obecnie Junatowski to inwestor, właściciel i główny motor napędowy babkowickiej serowarni. W serowarni robi wszystko i jest w stanie gotowości 24 godziny na dobę. Pracy dużo, entuzjazmu już jakby mniej. Jest wprawdzie zadowolenie z tego, co w serowarni wychodzi i duma z nagród, ale jest też coraz większe zmęczenie i świadomość ograniczeń, z którymi małe przetwórnie muszą się borykać.
Bohaterka druga – Jolanta Marcinowska. Mama Grzegorza. Była dziennikarka i polonistka. Wielka orędowniczka utworzenia serowarni. Człowie...