Niedawno pisaliśmy o zagrożeniach, jakie niesie ze sobą import tak zwanego miodu technicznego z Azji. Według niektórych polskich pszczelarzy napływ taniego, niskiej jakości miodu z Chin i Turcji, sprzedawanego jako polski, zagraża ich egzystencji.
W odpowiedzi na to otrzymaliśmy informacje od Polskiej Izby Miodu, która stara się rozwiać wszelkie wątpliwości i mity na temat importowanego miodu.
Zobacz też: Mity i fakty wokół miodu – poznaj jego tajemnice!
Mit miodu „technicznego” zdemaskowany
Polska Izba Miodu stanowczo zaprzecza istnienia czegoś takiego jak „miód techniczny”. Importowany miód przechodzi wieloetapowe i rygorystyczne kontrole jakościowe, zanim trafi na rynek. Każda partia miodu jest badana pod kątem zgodności z unijnymi standardami jakości, sprawdzana jest obecność cukrów obcych, substancji niedozwolonych oraz analizowane są pyłki w celu określenia jego rodzaju pochodzenia.
Jak podkreśla Przemysław Rujna, Sekretarz Generalny Polskiej Izby Miodu, importowany miód spełnia te same normy, co miód krajowy. Izba również zwraca uwagę na to, że jedynie 0,4% partii miodu importowanego do Polski w ubiegłym roku zostało zakwestionowane pod względem jakości przez Inspekcję Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych (IJHARS).
Polska Izba Miodu nie zaprzecza informacjom o niskiej cenie miodu importowanego, np. z Azji, natomiast to wynika „z zupełnie innych kosztów produkcji na tamtejszych rynkach oraz dużej skali zakupów i nie ma nic wspólnego z jego jakością”.
Dlaczego Polska musi importować miód?
W Polsce spożycie miodu na osobę wynosi mniej niż 1 kg rocznie, podczas gdy w krajach Europy Zachodniej jest to średnio 1,7 kg, a w Grecji aż 5 kg. Krajowa produkcja miodu, wynosząca 24 tys. ton rocznie, nie jest w stanie zaspokoić popytu, który wynosi 38 tys. ton. Import miodu więc jest konieczny, aby zaspokoić zapotrzebowanie krajowych konsumentów.
Izba wyjaśnia, że w wielu rejonach Polski występuje już „przepszczelenie” – zjawisko, kiedy liczba pszczół jest zbyt duża w stosunku do dostępnej powierzchni upraw. Zwiększenie liczby pasiek nie rozwiązuje problemu, ponieważ możliwości produkcyjne są ograniczone.
Mieszanki stanowią 70% produktów w polskich sklepach
- Właśnie dlatego przetwórcy wykorzystują miód sprowadzany z zagranicy, blendują go z surowcem krajowymi i w ten sposób zaspokajają zapotrzebowanie konsumentów przewyższające możliwości produkcyjne krajowych producentów – wyjaśnia Polska Izba Miodu.
Według szacunków organizacji, zrzeszającej polskich producentów miodu, mieszanki stanowią około 70% produktów dostępnych w polskich sklepach, jednak nadal ich istotnym elementem jest miód pochodzący z krajowych pasiek.
Wsparcie dla polskich pszczelarzy
Polska Izba Miodu zachęca pszczelarzy do korzystania z dostępnego dofinansowania ARiMR w ramach tzw. interwencji pszczelarskich. Obejmuje ona m.in. dotacje na zwalczanie warrozy oraz odbudowę i poprawę wartości użytkowej pszczół. Dofinansowanie może obejmować zakup warrozobójczych produktów leczniczych oraz matek pszczelich i odkładów. Wartość zwrotu kosztów może wynosić do 90% netto na zakup lekarstw i do 70% na odbudowę pszczelich rodzin.
- Nabór wniosków prowadzony jest zwykle na przełomie roku, ale w tym roku, jeszcze przez miesiąc – do 14 sierpnia – składać można wnioski o dofinansowanie – dodaje Polska Izba Miodu.
Mimo obaw wyrażonych przez polskich pszczelarzy Polska Izba Miodu stara się uspokoić sytuację, zapewniając o wysokiej jakości importowanego miodu i konieczności jego sprowadzania w celu zaspokojenia krajowego popytu.
Źródło i foto: Polska Izba Miodu