
Posłuchaj najnowszego odcinka naszego podcastu "Czekał(a)na Urbana, czyli rynkowy last minute".
Aktualne ceny pszenicy w Polsce i na giełdach
Co wydarzyło się w skupach w tym tygodniu i jak aktualne ceny różnią się od tych z czasu ostatniego wydania naszego podcastu ?
- W czwartek (20.02.25 r.), na zamknięciu giełdy kontrakty pszenicy na marzec były wyceniane przez Matif na 227,50 €/t, a majowy kontrakt kosztuje już 236,75 €/t. Wciąż, chociaż nieco już wolniej jedzie towar do młynów, a paszowcy dostają mniejsze, ale także regularne dostawy, więc cen nie czują się przymuszeni podnosić. Pszenica konsumpcyjna lekko drożejąc w tydzień zyskała 3 zł, a w ciągu ostatnich 14 dni średnia krajowa wzrosła o 4 zł i wyceniana jest średnio na 908 zł/t. Oferty w skupach mieszczą się w zakresie 850–970 zł/t. Paszówka podrożała w tym tygodniu o 3 zł/t i tyleż w ciągu ostatnich dwóch tygodni. Średnia krajowa wynosi 854 zł/t, przy rozkładzie cen 800–900 zł/t. Trzeba od razu podkreślić, że na podwyżki w obu pszenicach składają się jednak głównie wzrosty cen w elewatorach na wschodzie kraju, gdzie skupy informują, że rolnicy się ruszyli ze sprzedażą. Inni skupujący raczej cen nie zmieniali - relacjonuje dr Juliusz Urban, ekspert rynkowy top agrar Polska.
Żyto i jęczmień też drożeją
Jak podkreśla dr Urban, żyto jest zbożem, które w tym sezonie cały czas drożeje. Od żniw średnia cena krajowa tego zboża wzrosła aż o 164 zł i wynosi obecnie 679 zł/t. Żyto na spirytus sprzedamy po 520 zł/t, ale pozostałe skupy proponują 600–750 zł/t, najwięcej oczywiście płacą młyny.
- Jęczmień w tym roku kalendarzowym stał się mocno poszukiwanym zbożem, od początku września drożeje wolno, lecz systematycznie. W tym okresie średnia cena wzrosła o 140 zł/t, a ostatnie dwa tygodnie przysłużyły się 3 złotowym podwyżkom i obecnie średnia krajowa wynosi 763 zł/t, a propozycje skupów są w zakresie 670–850 zł/t - dodaje ekspert.
Ceny owsa, kukurydzy i pszenżyta też wyższe
Ceny pszenżyta w ostatnich tygodniach idą do góry nieco wolniej, w ciągu ostatnich 14 dni pszenżyto podrożało tylko o 2 zł, co powoduje wzrost średniej do 762 zł/t. W krajowych skupach obecnie pszenżyto sprzedamy po 700–820 zł/t.
- Kukurydza od końca września, kiedy z powodu rozpoczęcia żniw staniała do 715 zł/t, idzie do góry i zdążyła podrożeć średnio o 100 zł. Obecnie jest skupowana po 720–880 zł/t, a średnia wynosząca 818 zł/t, wzrosła w ciągu ostatnich dwóch tygodni o 4 zł. Z kolei szczyt cen owsa przypadł na koniec listopada, kiedy krajowa średnia poszybowała do 745 zł/t. Potem owies zaczął tanieć, a 2025 r. przywitał średnią 705 zł/t. Od tego czasu ceny się odbudowują i owies kosztuje średnio 720 zł/t a oferty wahają się od 600 do 800 zł/t, oczywiście zależnie od parametrów - dodaje dr Juliusz Urban.
Aktualne ceny rzepaku
W rzepaku na paryskiej giełdzie, po środowych korektach w czwartek (20.02.25 r.) majowe kontrakty znów drożeją i są przez Matif wyceniane na 533 €/t, a więc o 11 euro wyżej niż w poprzednim tygodniu i tyle samo w stosunku do kursów sprzed 14 dni.
W firmach handlowych rzepak podskoczył średnio o 23 zł zarówno w tydzień, jak i dwa, a skupy w tym tygodniu proponują 2050–2400 zł/t.
- U przetwórców mamy do czynienia z jeszcze większymi podwyżkami, bo do cen z ubiegłego tygodnia olejarnie dołożyły ok. 50 zł. Dzieje się tak pomimo wciąż mocnej złotówki, bo za jedno euro znów płacimy 4,16 zł. Przetwórcy za rzepak w czwartek 20.02. br. proponowali 2320–2430 zł/t - ocenia ekspert rynkowy top agrar Polska.
Jakie trendy cenowe czekają zboża?
Pszenica paszowa zbliża się do konsumpcji, a pozostałe zboża wciąż delikatnie idą w górę, nas interesuje jednak co będzie dalej?
- Trudno nie zwrócić uwagi, że notowania pszenicy na Matifie wciąż nie mogą się odbić, a w kraju mrozy powodują kolejny okres wyciszenia w handlu. Powoduje to z jeszcze szybsze zbliżanie się do nowych zbiorów. Do końca sezonu zostało nam praktycznie już tylko 4 miesiące, a przecież ostatni przetarg Arabii Saudyjskiej pokazał już kontraktację z realizacjami również na lipiec, więc mamy już nowy sezon. Nasz eksport jest o połowę mniejszy niż w poprzednim roku, a niewiele ponad 100 tys. t wyeksportowanej pszenicy w cały miesiąc, jak to było w styczniu tego roku, to już naprawdę tragedia - ocenia nasz ekspert rynkowy.
Z drugiej strony wydłuża się okres mniejszej podaży, a to powoduje stabilizację cen na rynku, bo nie ma ciśnienia podażowego.
- Tylko jeśli to ciśnienie pojawi się w kwietniu/maju, to będzie bardzo niekorzystnym zjawiskiem dla startu w nowy sezon. Czyżby Chińczycy zmniejszający import pszenicy i schodzący z zapasów już przeczuwali, że z tańszymi zakupami w nowym sezonie problemu nie będzie? Warto jeszcze przez chwilę wrócić do lutowego raportu USDA, bo tam możemy znaleźć istotne sygnały rynkowe. Okazuje się, że Chiny zmniejszają import pszenicy w tym sezonie o 2,5 mln t wcale nie korygując konsumpcji. Z danych wynika, że zdecydowali się oni zmniejszyć swoje zapasy pszenicy dokładnie o tyle ile przycięli jej import - informuje dr Juliusz Urban.
Podobnie jest w kukurydzy, tu korekta chińskiego importu jest nawet większa bo spadek zagranicznych zakupów wynosi 3 mln t. I tutaj podobnie jak w pszenicy nie ruszana jest produkcja i wykorzystanie, jedynie w takiej samej proporcji jak import kurczą się kukurydziane zapasy Pekinu.
- Dla mnie jest to jasny sygnał, że pomimo rosnącej konsumpcji zbóż na całym świecie Chińczycy nie spodziewają się jakiejś tragedii z zaopatrzeniem i wzrostami cen - mówi dr Juliusz Urban.
Trendy i prognozy cen dla rzepaku
W naszym podcaście mówimy także o tym jak rynek może zareagować na najnowsze doniesienia dotyczące importu i mrozów.
- Rynek rzepaku otrzymuje niejednoznaczne importowe sygnały, bo z jednej strony import rzepaku do UE wynosząc prawie 4,1 mln t zaczął wzrastać o 12% w stosunku do poprzedniego sezonu, ale wciąż jest mniejszy o prawie 800 tys. t od sezonu 2022/23. Unijni przetwórcy cieszą się ze wzrostu importu rzepaku z Australii, który przekracza już 1,2 mln t, ale sama Australia informuje o mniejszej ilości zamawianych statków, co dowodzi, że wolumeny eksportowe w ostatnich miesiącach zaczynają się kurczyć. Wzrost importu działał hamująco na giełdy, ale w górę rzepak ciągną mrozy w Europie i stabilna sytuacja na rynku ropy naftowej, która po szumnych zapowiedziach Trumpa miała tanieć, a tak się nie dzieje. Pojawiające się zagrożenie wymarznięciami rzepaku powoduje wzrosty notowań na Matifie, które przez najbliższe tygodnie z jakimiś przerwami mogą jeszcze wzrastać. Warto się temu nie tylko przyglądać, aby zrealizować transakcje sprzedażowe. Niepewność, co do przezimowania niestety pod znakiem zapytania stawia kontrakty na nowe zbiory, ale te są wciąż jeszcze mało atrakcyjne, więc dajmy sobie na razie spokój - ocenia rynkowy analityk top agrar Polska.
Nawozy są droższe, ale i tańsze. Jak to możliwe?
Dr Juliusz Urban przeanalizował nie tylko aktualne ceny nawozów na rynku, ale i archiwalne dane zgromadzone na topagrar.pl.
- Na początku intencja moich badań była dla mnie oczywista. Nawozy w tym sezonie drożeją i to jest bezdyskusyjne. Najmocniej od żniw podskoczyły oczywiście nawozy azotowe, bo tu podwyżki sięgają 16–20%. Więc tymi nawozami się zająłem, żeby ich ceny porównać z cenami pszenicy i żyta, mając na uwadze tych rolników, którzy wstrzymywali się z zamianą zboża za nawozy, od samego lipca 2024 r. do lutego br. Żeby sprawdzić czy przechowywanie zbóż, które przecież tez od tego czasu podrożały się opłacało, przeliczyłem tonę nawozów w cenach z lipca na tonę pszenicy i żyta, tez według cen z tamtego okresu i porównałem to z podobną kalkulacją do odpowiednich cen lutowych, a więc obecnych - tłumaczy nasz rynkowy ekspert.
W lipcu 2024 roku np. chcąc kupić tonę mocznika musieliśmy przeznaczyć 2,4 t pszenicy, a obecnie 2,6 t. Tona saletry amonowej latem kosztowała nas 1,8 t pszenicy, a obecnie 1,9 t, a r.s.m. w żniwa nas by kosztował 1,6 t pszenicy a obecnie aż 1,8 t.
- Badałem też żytni podkład pod ceny nawozów i jak przeliczyłem nawozy do cen żyta, to dokopałem się właśnie do owej niespodzianki. W okresie żniw za tonę mocznika musieliśmy przeznaczyć aż 3,8 t żyta, a teraz 3,5 t. Chcąc kupić tonę saletry amonowej w lipcu musielibyśmy sprzedać 2,9 t żyta, w obecnie wystarczy 2,6 t. Saletrzak w żniwa kosztowałby nas prawie 2,6 ton żyta, a obecnie jest to „tylko” 2,3 t. Wiem, że to tylko trzeba wziąć w wielki cudzysłów, ale jest to dowód na to ze nawozy nie w relacji do wszystkich możliwości nabywczych gospodarstw rolnych podrożały, bo dzięki inwestycji w przechowywanie żyta rolnicy, którzy nadal je posiadają mogą cieszyć się z tańszych nawozów - kończy dr Juliusz Urban.