Bartłomiej Czekała: Trwa rolnicza jesień, a to oznacza intensywne prace polowe, między innymi zasiewy. Rzepak i większość zbóż ozimych, takich jak żyto czy pszenżyto, została już wysiana, ale nadal trwają zasiewy pszenicy, która zajmuje pola po burakach cukrowych i kukurydzy. Skoro mowa o zasiewach, warto pomyśleć o ubezpieczeniu tych upraw. Rozpoczął się nowy sezon nie tylko na polach, ale i w zakresie ubezpieczeń. Powiedzmy sobie parę słów o tym sezonie, który jest za nami. Był to dosyć trudny rok: trudna wiosna, trudne lato, trudne zbiory. Jak wyglądały straty w uprawach, które odnotowaliście w Waszym towarzystwie?
Krzysztof Mrówka: Ten rok był dla nas bardzo intensywny, ponieważ mieliśmy takie dni, zwłaszcza w trakcie żniw, kiedy pogoda gwałtownie się zmieniała i powodowała duże szkody. Jednym z takich dni był 6 sierpnia, kiedy tylko w ciągu jednego dnia odnotowaliśmy ponad 2 000 zgłoszeń szkód. Żniwa to czas, kiedy trzeba działać szybko i dotrzeć na pola. Straty są duże. Grad, który padał w fazie pełnej dojrzałości roślin, powodował naprawdę wysokie szkody, sięgające nawet prawie 1 mln złotych. Grad to ryzyko, które występuje najczęściej na terenie Polski i jest typowe dla każdego roku.
Kolejnym istotnym ryzykiem są deszcze nawalne i huragany. Jeszcze nie mamy za sobą zagrożenia huraganami, bo jest październik i kukurydza nadal jest na polach. Huragan może nas jeszcze dotknąć. Ewidentnie jednak z roku na rok obserwujemy coraz więcej szkód spowodowanych przez deszcze nawalne. Średnia ilość opadów w skali roku być może nie zmienia się znacząco, ale występują one w krytycznych fazach rozwojowych roślin i mają dużą intensywność. Niestety powodują duże straty w rolnictwie, chociażby wyleganie, które też można ubezpieczyć.
Jeśli chodzi o przezimowanie, to nie było ono tak intensywne jak w roku 2012 czy 2016. Szkody polegały głównie na wysmalaniu roślin w zależności od części kraju oraz na zastoiskach wodnych po topniejącym śniegu. Były to jednak sporadyczne przypadki i nie możemy powiedzieć, że przezimowanie było w tym roku problemem. Zdecydowanie dominowały: grad i przymrozki wiosenne.
Bartłomiej Czekała: Każdy rok jest inny. Wiemy, jaki był ten miniony sezon i rok, ale przed nami nowy. Nie wiadomo, co się wydarzy, dlatego warto zapytać o wasze doświadczenia. Jak należy ubezpieczyć uprawy, takie jak rzepak czy zboża ozime, aby być jak najlepiej przygotowanym na różne sytuacje?
Krzysztof Mrówka: W przypadku upraw rzepaku ozimego myślę, że takim naprawdę minimum jest ubezpieczenie trzech ryzyk: gradobicia, przymrozków wiosennych oraz ujemnych skutków przezimowania. To każdy producent rzepaku ozimego powinien wziąć pod uwagę. I oczywiście co jest ważne, a często o tym zapominamy, to odpowiednie dobranie sumy ubezpieczenia. Dzisiaj może to być trudne, bo mamy sytuację niepewności cen na rynkach rolnych. Dzisiaj rzepak kosztuje 1 900 zł, ale nie wiemy, jak ta cena zachowa się w pierwszym kwartale roku 2024, a tym bardziej trudno przewidzieć, jaka będzie cena w żniwach roku 2024. Natomiast to dzisiaj już podejmujemy tę decyzję, na jaką wartość ubezpieczyć ten rzepak. Przyjmuje się, że ona powinna być średnią za ostatnie 3 lata. Ja bym radził tak: ona powinna być ceną dnia dzisiejszego plus minus 30%. To będzie taka wartość, która na pewno zabezpieczy nas przed ujemnymi skutkami przezimowania. Pamiętajmy, że po szkodach z ujemnych skutków przezimowania trzeba przesiać tę uprawę i to ubezpieczenie powinno pokryć koszt ewentualnego przesiewu, czyli koszt materiału siewnego prac polowych. Przy niskiej sumie ubezpieczenia będzie to niemożliwe, więc to jest bardzo ważne. Ważne jest, żeby ubezpieczyć się na stałą sumę ubezpieczenia, co w Generali Agro oczywiście oferujemy. Czyli jeśli umówimy się, że ta cena rzepaku dzisiaj w momencie zawierania umowy to 2 000 zł, i nawet jeśli ta cena spadnie do 1 500 zł w żniwach roku 2024, to zagwarantujemy wypłatę na poziomie 2 000 zł mimo tych spadków cen na rynkach rolnych.
Kolejna ważna rzecz zboża. W zbożach często myślimy o tym, że takie dwa ryzyka najistotniejsze to gradobicie i ogień. Tak nam się kojarzy, że ta uprawa zbóż jest najbardziej narażona wskutek tych dwóch ryzyk. Natomiast jest to nieprawda. Ważne jest też ujemne skutki przezimowania, to jest podstawa. Ale rozszerzmy ten pakiet trzech ryzyk, który zalecamy dla rzepaku, o kolejne dwa, które naprawdę są coraz intensywniejsze: deszcz nawalny i huragan. Czyli takim optymalnym rozwiązaniem jest ubezpieczenie zbóż od gradu, przymrozków wiosennych, ujemnych skutków przezimowania, deszczu nawalnego i huraganu. To jest oczywiście część, do której jest dopłata z budżetu państwa, więc te koszty są obniżone o tę dopłatę, czyli o 65%, i rozszerzyć można to jeszcze o te klauzulę specjalne, które oferuje Generali Agro, tą część komercyjną. Obecnie mamy promocję: jeżeli dzisiaj ubezpieczasz swoje uprawy do końca października, to 50% zniżki jest na te rozszerzenia komercyjne. Co one dają? One dają na przykład wcześniejszą odpowiedzialność w przymrozkach rzepaku. Ustawowo jest to 15 kwietnia. Wykupując tę klauzulę, możesz mieć ochronę od 21 marca. Czy to jest ważne? Rok 2020 pokazał, że jest to ważne. Czym są przymrozki wiosenne i czym się różnią one od ujemnych skutków przezimowania? Przymrozki to spadek temperatury poniżej zera po ruszeniu wiosennej wegetacji. Sytuacja z roku 2020 była taka, że wiosenna wegetacja w rzepaku ruszyła bardzo szybko, szkody praktycznie całkowite wystąpiły właśnie po 21 marca, bo to były przymrozki, które sięgały nawet w niektórych regionach do -8°C. One potrafiły całkowicie zniszczyć plantację rzepaku, natomiast nie można było tego ryzyka zakwalifikować jako ujemne skutki przezimowania, bo wegetacja roślin ruszyła, były żywe, ale przemarzły wskutek nie działania mrozu długotrwałego, tylko kilku dni przymrozków wiosennych. Dlatego warto o tym pomyśleć.
Bartłomiej Czekała: Warto dodać, że te przymrozki wiosenne pojawiały się w ostatnich kilku latach nawet w pierwszej dekadzie maja, co też jest bardzo dla roślin szkodliwe.
Krzysztof Mrówka: Dokładnie. Przy wczesnej wegetacji pierwsza dekada maja to w niektórych częściach naszego kraju czas pełni kwitnienia. A jak wiemy, rzepak jest najbardziej wrażliwy właśnie wtedy, kiedy kwitnie, bo kwiaty są najmniej odporne na działanie przymrozków wiosennych. Mniej odporne są też pąki czy już wykształcone łuszczyny.
Bartłomiej Czekała: Innymi słowy, jeśli chodzi o zabezpieczenie uprawy, niezależnie czy to rzepak, czy zboża ozime, to z Waszej perspektywy najlepiej wziąć ten maksymalny pakiet. On wiąże się z pewnymi zniżkami dla rolnika i zapewnia ochronę przed różnymi ryzykami, które mogą wystąpić na polu w danym sezonie.
Krzysztof Mrówka: Dokładnie tak. Trudno jest przewidzieć, czy w kolejnym roku na moim polu wystąpi grad czy przymrozki wiosenne, a nie wystąpi deszcz nawalny. Może być zupełnie inaczej: może nie być gradu ani przymrozków wiosennych, a wystąpi deszcz nawalny lub huragan. Jeżeli nie mam pełnego pakietu ubezpieczenia, to ryzykuję straty. A przecież ubezpieczenie zbóż to jedno z tańszych ubezpieczeń upraw. Tym bardziej, że teraz ceny spadły i są niższe sumy ubezpieczenia. To oznacza, że koszt ubezpieczenia tej jesieni jest zdecydowanie niższy niż koszt ubezpieczenia jesieni 2022, kiedy ceny były wyższe i suma ubezpieczenia była większa. A więc skoro mogę wydać tyle samo, co jesienią zeszłego roku, to zamiast trzech ryzyk w tej samej cenie, a nawet taniej, mogę ubezpieczyć się od pięciu ryzyk. Dlaczego by tego nie zrobić?
Bartłomiej Czekała: Wspomniał Pan o tym, że można ubezpieczyć uprawy do końca października i o dopłacie z budżetu państwa. Myślę, że warto tutaj dodać, że według informacji, które mamy na dziś, kwota na dopłaty do ubezpieczeń upraw przyszłorocznym budżecie jest na tym samym poziomie co w roku 2023. To oznacza, że nie zabraknie pieniędzy na dopłaty nowych świadczeń, prawda?
Krzysztof Mrówka: Według tych informacji nie powinno dojść do takich sytuacji, zwłaszcza przy aktualnie funkcjonujących cenach. Ta kwota w budżecie dopłat powinna być wystarczająca.
Bartłomiej Czekała: Mówimy o sezonie jesiennym. Często pojawia się pytanie od rolników, co zrobić np. w takiej sytuacji: rzepak, który został wcześniej zasiany i ubezpieczony, musi być przeorany i zastąpiony inną rośliną z jakichś powodów. Co wtedy dzieje się z polisą, która została zawarta wcześniej? Czy ona wtedy jest aneksowana czy trzeba zawrzeć nową? Jak to wygląda?
Krzysztof Mrówka: Najlepiej jest anulować taką polisę, czyli zrezygnować z tej umowy. To jest proste, ponieważ nie ma przedmiotu ubezpieczenia. Jeśli nie ma przedmiotu ubezpieczenia, w tym przypadku rzepaku, który prawdopodobnie będzie zastąpiony zbożem, pszenicą, to na nowej umowie ubezpieczenia należy ubezpieczyć pszenicę. Jeśli wpłaciłem do zakładu ubezpieczeń składkę za ten rzepak, to wystarczy napisać wniosek o przeksięgowanie tej składki na polisę, na której są ubezpieczone zboża. W ten sposób mamy załatwioną sprawę i objętą ochroną uprawę, która jest wysiana po rzepaku.
Bartłomiej Czekała: A jeśli to się zdarzy po 30 października?
Krzysztof Mrówka: To też jest oczywiście taka możliwość. Na tych samych zasadach można anulować taką umowę ubezpieczenia, bo nasze ogólne warunki mówią o tym, że jeżeli na polu nastąpiły jakieś zmiany, trzeba o tym natychmiast poinformować Zakład Ubezpieczeń w ciągu 7 dni. Jeśli rolnik przekaże nam taką informację, np. że uprawa została zaatakowana przez chorobę lub popełniono błędy agrotechniczne, które wymagają jej zaorania, to ona nie może być dalej ubezpieczona. W jej miejsce najczęściej pojawia się nowa uprawa, jeśli termin na to pozwala, i możemy ją też ubezpieczyć na takich samych zasadach.
Bartłomiej Czekała: Wiem, że do wiosny jeszcze daleko i że na wiosnę macie też nową ofertę. Czy już teraz może Pan zdradzić, czy tak jak w poprzednich latach można będzie doubezpieczyć te uprawy, które były ubezpieczone jesienią, czyli zboża i rzepak, od suszy, czyli od ryzyka wystąpienia suszy wiosną kolejnego roku?
Krzysztof Mrówka: Dobrze, że Pan poruszył temat suszy, bo to też było ryzyko, które w tym roku występowało w Generali Agro. Prawie wszystkie polisy, które były ubezpieczone od suszy, miały też zgłoszoną szkodę. Największe odszkodowanie za suszę przekroczyło 900 tysięcy złotych. Susza była więc problemem w zbożach ozimych tego roku i wypłacaliśmy sporo odszkodowań. Nadal będziemy oferowali ubezpieczenie od suszy dla klientów na tych samych zasadach, co w latach ubiegłych. Klienci, którzy ubezpieczą zboża ozime od przynajmniej pakietu "gradobicia" jesienią w naszej firmie, będą mogli wiosną doubezpieczyć się od suszy, jeśli spełnią wymagane warunki: pole minimum 5 ha i ubezpieczenie od przynajmniej ryzyka gradobicia.
Bartłomiej Czekała: Na sam koniec, jeśli chodzi o świadczenia, to jeśli rolnik zdecyduje się na takie ubezpieczenie, to jak może je z wami zawrzeć? Czy to tylko u agenta lub przedstawiciela, czy też online? Jak to wygląda w tej chwili?
Krzysztof Mrówka: Nasza oferta jest dostępna zarówno w placówkach banków komercyjnych, jak i spółdzielczych. Można ją znaleźć u pośredników w agencjach ubezpieczeniowych i kancelariach brokerskich. Oferta Generali Agro jest obecna na terenie praktycznie całego kraju i w każdym mieście.
Zdjęcia: Siwiński, Czekała
współpraca: Khamiuk