StoryEditor

Olej tylko z polskiego rzepaku - jak skutecznie pozyskać krajowy surowiec? Piotr Szysz (BZK Group)

Jak pozyskać wyłącznie krajowy surowiec do produkcji polskiego oleju rzepakowego w obecnych warunkach rynkowych? M. in. o tym rozmawialiśmy z Piotrem Szyszem, zastępcą dyrektora generalnego BZK Group, firmy skupującej na rzecz Komagry.
05.07.2024., 09:30h

Dr Juliusz Urban, top agrar Polska: Państwa zakład produkujący olej rzepakowy deklaruje jakość tego oleju jako wyprodukowanego wyłącznie z polskiego surowca. Czy rzeczywiście tak się dzieje i w jaki sposób udaje się w ten reżim utrzymywać?

Piotr Szysz, BZK Group: Odpowiem tak humorystycznie, że o to nawet konkurencja o zadba. Więc trzeba się liczyć z tym, że bez względu na warunki dostępność tego towaru  jest kluczowa. Bo to, że rzepak jest na rynku to nie znaczy, że jest dostępny, czyli rolnicy chcą go sprzedawać i można go pozyskać w granicach Rzeczypospolitej, a nie w Czechach, na Słowacji Ukrainie czy w Rumunii gdzie rzepaku jest sporo. Trzeba kupować polski rzepak i oczywiście co do zasady najlepiej najbliżej fabryki z uwagi na koszty. No i na razie się to udaje ponieważ jeżeli chodzi o Kosów Lacki, to tam rośnie nam produkcja rzepaku. To jest takie budujące myślę, że to jest związane ze strukturą produkcji. Tam się produkuje dużo mleka, jest spora obsada krów mlecznych i obornik powoduje większą żyzność gleb i wyższe plony rzepaku.

Dr Juliusz Urban: Czyli ten Olej Polski, bo to taka jest też nazwa handlowa, jest produkowany głównie w Kosowie Lackim?

Piotr Szysz:  Tylko tam. Nawet są sugestie lokalnych obywateli, żeby go nazwać Podlaskim czy Mazowieckim, różnie można to geograficznie określać. Konkurencja ma Wielkopolski czy Kujawski, my mamy Polski.

Dr Juliusz Urban: Nie bez kozery spytałem o polskie pochodzenie surowca, bo mamy różne informacje pokazujące, że podaż spożycie rzepaku w tym roku może się równoważyć, a zapasy mamy niewielkie. Jak to wygląda z zbiorami i z przerabianiem rzepaku w tym roku?

Piotr Szysz: Istotnie tak jest, że jak się weźmie normalną produkcję w Polsce to ten bilans - i to nie jest tylko moja opinia - jest rzeczywiście napięty. Jeszcze w sytuacji, gdy ceny będą rosły począwszy na początku żniw, dostępność będzie mała przy braku możliwości importu. Wzrost cen u firm handlowych podwyższa jeszcze tę nerwowość i ten towar znika z rynku więc to może być jakiś  kłopot w przypadku bilansu polskiego, tak jak w pierwszym kwartale przyszłego roku, więc rolą jest naszym tak się zabezpieczyć żeby dojechać do małych żniw.

Obejrzyj całą rozmowę!

Bartłomiej Czekała
Autor Artykułu:Bartłomiej Czekała Redaktor naczelny portalu topagrar.pl, dyrektor PWR online
Pozostałe artykuły tego autora
Masz pytanie lub temat?Napisz do autora
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ
07. lipiec 2024 13:04