W rolnictwie naszych zachodnich sąsiadów w ostatnich latach następują dosyć istotne zmiany. Wynikają one przede wszystkim z faktu, że w wielu rządach landowych sektorem rolniczym kierują przedstawiciele partii Zielonych. Mają oni zdecydowanie inne postrzeganie rolnictwa i ochrony środowiska niż przedstawiciele środowisk konserwatywnych czy liberalnych.
Rolnictwo w Niemczech jest na wysokim poziomie technologicznym i szeroko wykorzystuje możliwości optymalizacji produkcji. Jednocześnie w ostatnich latach zaostrzono kontrole związane z wpływem rolnictwa na środowisko naturalne. W całym kraju obowiązują przepisy dot. zrównoważonego nawożenia, dopasowanego do składu gleby oraz bilansu produkcyjnego roślin. W produkcji zwierzęcej emisje oraz dobrostan są czynnikami, które limitują rozwój gospodarstw oraz wpływają na wzrost kosztów.
Korzystnym elementem jest włączenie rolnictwa do produkcji energii ze źródeł odnawialnych, co uratowało wiele gospodarstw, dając szansę na dodatkowe źródło dochodów.
REPORTAŻ
Produkcja polowa, biogaz i wiatraki
Elmar i Anja im Brahm prowadzą firmę Wildberger Agrar Betriebe w Temnitztal, niedaleko Neuruppin na północny zachód od Berlina. Historia gospodarstwa sięga 1996 roku, kiedy to pochodzący z Westfalii rolnicy zdecydowali się zainwestować w dawne LPG (odpowiednik naszych PGR) we wschodnich Niemczech. Początkowo jako spółdzielnia, gospodarstwo i grunty dzierżawili od prawie 300 właścicieli, członków lub tych, którzy w ramach reprywatyzacji otrzymali prawo do ziemi.
– Z czasem przejmowaliśmy udziały i kupowaliśmy grunty, dziś w dzierżawie od ok. 70 właścicieli mamy jeszcze blisko 25% areału – wyjaśnia Anja im Brahm. Konsekwentne budowanie gospodarstwa z produkcją roślinną i trzody chlewnej oraz OZE pozwoliło na powiększenie areału do 2030 ha, z czego 1500 jest własnością rodziny.
Produkcja roślinna i energia
Dziś gospodarstwo stoi produkcją roślinną i energią odnawialną. W produkcji zwierzęcej zostało jeszcze 2000 tuczników. Z tej produkcji najcenniejsza wydaje się gnojowica do biogazowni, która gwarantuje lepszą cenę za wytwarzany prąd. Właściciele oraz 10 pracowników, w tym 4 osoby z Polski, obsługują pole, biogazownie i chlewnię. Jak podkreślają gospodarze, coraz trudniej jest pozyskać pracowników, a szczególnie do obsługi zwierząt. W tym regionie gleby nie należą do najlepszych, bo w skali 100 pkt mają średnio 35 pkt. Najważniejszą rośliną pod względem areału jest kukurydza – ok. 600 ha na kiszonkę. Kukurydza na ziarno na 80 ha uprawiana jest w pełni w systemie ekologicznym. Poza tym uprawia się pszenicę, rzepak, żyto i ponad 130 ha ziemniaków.
– Kilka lat temu zainteresowanie surowcami ekologicznymi było bardzo duże – podkreśla szefowa. Jednym z największych wyzwań w uprawie ekologicznej jest utrzymanie pola wolnego od chwastów. Można to zrobić wyłącznie mechanicznie. Idea takiego odchwaszczania polega na tym, że siewnik podczas siewu kukurydzy tworzy bardzo dokładną mapę pola, uwzględniającą każde miejsce, gdzie w trakcie siewu zostało odłożone nasiono. Ta mapa służy jako siatka naprowadzająca dla ciągnika wyposażonego w pielnik, który jest w stanie nie tylko wypielić chwasty z międzyrzędzi, ale też te rosnące między ziarniakami.
– Kukurydzę siejemy siewnikiem 12-rzędowym, jeszcze przed wschodami dwukrotnie idzie brona chwastownik, a w trzecim przejeździe12-rzędowy pielnik – wyjaśnia szef produkcji roślinnej Michael Tretow. W dobrym roku, przy równomiernych opadach redukują zachwaszczenie o 80%. – Ale w latach mokrych nie jesteśmy w stanie nadążyć z mechanicznym zwalczaniem za rozwojem chwastów – dodaje. Ostatni przejazd pielnikiem odbywa się przy niemal zakrytych międzyrzędziach, kiedy rośliny kukurydzy sięgają blisko 1 m.