„O wielu rzeczach decydują ludzie, którzy nigdy nic nie posiali”
Bernard Dembczak, przewodniczący Związku Śląskich Rolników, ocenia miniony rok jako bardzo trudny dla rolnictwa. Pomimo wysokich plonów, ceny wielu produktów rolnych spadły do poziomu sprzed 20 lat.
- W 2003 roku zboże było w podobnej cenie co w 2023 roku – mówi Bernard Dembczak i dodaje, że był to również rok wielkich zmian w systemie dopłat bezpośrednich, które wiążą się z coraz większymi wymaganiami dla rolników.
- O wielu rzeczach decydują ludzie, którzy nigdy nic nie posiali, nigdy nic nie hodowali, a rzekomo znają się na wszystkim lepiej. Dlatego bardzo niestety negatywnie oceniam ten ubiegły rok – infoprmuje przewodniczący Związku Śląskich Rolników.
Pszenica i kukurydza się nie opłaca
Józef Walas, rolnik z Włochów, nie jest zadowolony z obecnej sytuacji w rolnictwie. Twierdzi, że ceny produktów rolnych są zbyt niskie i nie pokrywają kosztów produkcji.
- Zacznijmy od kukurydzy. Za kukurydzę mokrą płacą po 300 złotych z groszami za tonę. To jest za mało, trzeba do niej dołożyć – mówi rolnik.
Podobnie jest z pszenicą.
- Cena pszenicy w żniwach wynosiła 800 zł/t, co też nie było satysfakcjonujące. Wielu ludzi, w tym ja, zdecydowało się ją przetrzymać, licząc na to, że cena wzrośnie i uwzględni uwzględni koszty rozładunku i magazynowania. Pszenica powinna kosztować co najmniej 1000 zł, a tymczasem okazało się, że jej cena spadła. Jest jej nadmiar na rynku i nikt nie chce jej kupować ani o niej rozmawiać – skarży się Józef Walas.
„Trzeba powiedzieć sobie wprost – idzie czas na przetrwanie”
Dariusz Klusko, rolnik z Pągowa, opowiedział o trudnej sytuacji w rolnictwie, porównując ją do obcięcia wypłaty o 50%: - Tak się czują rolnicy – mówi Klusko i przrzyznje, że rok był niekorzystny dla rolników. Ceny produktów rolnych spadły po wysokich cenach, a koszty produkcji pozostały wysokie.
- Nasze produkty straciły na wartości. Spadły do cen sprzed 10 lat. Nie ma takich cen na nasze środki do produkcji. Rolnictwo popadło w recesję – ocenił rolnik, dodając jednocześnie, że rolnicy starają się przetrwać i obniżać koszty: - To czas przetrwania. Nie widać światełka w tunelu.
Jako jedyny pozytyw wymienia buraki cukrowe, z których uprawy ludzie byli zadowoleni, bo plon i cena były dobre.
- Ale teraz słyszy się, że wjeżdża cukier z Ukrainy, a nie burak. Nikt nie kupi buraka, tylko gotowy produkt, czyli cukier. Jeśli to się będzie działo na taką skalę jak zboże, to będą problemy – ostrzegł na koniec.