Dziś przed południem rolnicy z województw: podkarpackiego i lubelskiego rozpoczęli blokadę drogowych przejść granicznych z Ukrainą. Spontanicznie zwołane grupy rolników zablokowały 5 przejsć granicznych: Hrebenne, Hrubieszów, Okopy k. Chełma, Dorohusk i Medyka.
Marcin Gryn: "Jesteśmy pod ścianą, nie mamy się już gdzie cofnąć"
Jak podkreśla obecny na jednej z blokad Marcin Gryn, rolnik i wiceprezes Polskiego Związku Producentów Roślin Zbożowych protest jest spontaniczny i wynika z desperacji rolników, którzy znaleźli sie w tragicznej sytuacji.
- Będzimy tu na przejściach granicznych robić blokady i jeżeli pogranicznicy sobie nie poradzą z wjeżdżającymi do Polski autami z to my będdziemy sami to robić. Te samochody trzeba dzisiaj bardziej kontrolować. To nadal jest nieprawda, że import się zatrzymał - mówi Marcin Gryn i dodaje, że w dordze na granicę są już rolnicy z Wielkopolski, Pomorza, Mazowsza i Małopolski, by wesprzeć swoich kolegów na granicy z Ukrainą.
Jak dodajeGryn, ten protest nie ma nic wspólnegop z zaplanowaną na 20 lutego przez NSZZ Solidarność RI blokadą granicy z Ukrainą i nie jest jej przyśpieszeniem
- Po prostu oddolnie indywidualni rolnicy już nie wytrzymują i sami sięgają po coraz bardziej drastyczne kroki jak palenie opon i słomy i otwieranie samochodów ciężarowych wiozących zboża. Tutaj rolnicy już nie czekają na polityków i ustalenia, robią to z czystego aktu desperacji. Sąsiad do sąsiada smsa pisze, że jest źle i trzeba działać. Tak się skrzykujemy i planujemy zaostrzanie tego protestu. My nie ustąpimy, mówimy, że już jesteśmy pod ścianą, a człowiek który stoi pod ścianą, nie ma się już gdzie cofnąć - deklaruje Gryn.
Rolnicy nie ufają Komisji Europejskiej
Rolnik dodaje, że rolnicy stracili zaufanie zarówno do Komisji Europejskiej, jak i do komisarza Wojciechowskiego.
- Komisarz Wojciechowski opublikował na Twitterze, że wycofują się z zakazu i ograniczeń dotyczących ochrony roślin. Pytanie mamy teraz. Konkretnie, które środki nam chcą przywrócić? Oni liczą, że my zaraz wyjedziemy w pole, przestaniemy protestować i zaraz temat wróci. No my już nie ufamy dopóki rzeczywiście nas rolników się nie uwzględni w rozmowie i napisaniu tego Europejskiego Zielonego Ładu na nowo - deklaruje Gryn.
Jak dodaje, rolnicy starają sie kulturalnie i w cywilizowany sposób komunikować z obecnymi na granicy służbami, ale jest też dużo emocji, bo cierpliwość rolników się kończy.
- Kolejne nasze działania będziemy komunikować, żeby nie było elementu zaskoczenia i dzisiaj służby z nami współpracują. Co więcej, sami funkcjonariusze mówią, że mają rodziny na wsi i nawet jeżeli sami tego pola nie uprawiają, to widzą, co się na wsi dzieje. Oni zdają sobie sprawę z tego, że jeżeli my nie będziemy na tej ziemi zarabiać, to ich sytuacja też się pogorszy. Czekamy na premiera i na ministra rolnictwa - nie wiceministrów - konkretnie na ministra, który który zechce z nami rozmawiać - informuje Marcin Gryn.
Rolnicy kontrolują samochody ze zbożem i rzepakiem z Ukrainy
Rolnicy blokują przejścia drogowe nie kolejowe. Zatrzymują auta i sprawdzają ich zawartość jeżeli jest to możliwe.
- Nie mamy uprawnień do zrywania plomb, więc zaplombowanych aut nie możemy sprawdzić. Ale sprawdzamy dokumenty i zaglądamy do skrzyń aut, które nie są zaplombowane. Kierowcy okazują nam dokumenty. Jeżeli mamy możliwość sprawdzenia ładunku, też chcemy to zrobić. Jak się okazuje po naszej stronie granicy stoją już samochody z rzepakiem, który wjechał właśnie podobno nielegalnie do Polski. Te auta znajdują się między przejściem granicznym a blokadą w Hrebennem. Kontrolujemy ile się da i czekamy tutaj na jakieś rzeczowe rozmowy z naszymi władzami - mówi Gryn.
Jak podkreśla, ten protest będzie przedłużany do skutku i kolejne będą zgłaszane.
Apel do rolników z całej Polski: Wszyscy na granicę!
Wczoraj rolnicy wysypali zboże z aut na granicy i osoby, które tego dokonały mają już zarzuty prokuratorskie, bo jest to działanie nielegalne. Ale rolnicy blokujący granicę apelują do rolników z całej Polski o to, by się przyłączyli do blokad i protestów na granicy z Ukrainą.
- Zgłosili się do mnie rolnicy z blokady granicy w Hrebennem, którzy proszą o wsparcie. Blokują wjazd do Polski artykułów spożywczych z Ukrainy, czyli zbóż, ciastek, itd. Ale jest tam za mało ludzi aby takie blokady i kontrole przeprowadzać. Dlatego apel od nich za moim pośrednictwem, jeżeli ktoś nie mieszka daleko od granicy i ma trochę czasu, to zgłaszajcie się do mnie. Ja dam numer do chłopaków na granicy i może się umawiać na dyżury. Tam nie trzeba tysiąca osób. Potrzeba na stałe 20-30 i można się zmieniać - apeluje Kamil Marunowski, rolnik z woj. kujawsko-pomorskiego, znany też jako tiktoker Rolnik na Każdą Okazję.