StoryEditor

Sejm uchwalił ustawę wstrzymującą sprzedaż ziemi

Czy potrzebujemy całkowicie nowej ustawy o ustroju rolnym? W Sejmie podczas debaty nad ustawą zakazującą sprzedaż państwowej ziemi rolnej odbyła się dyskusja na ten temat podczas, której politycy zgłosili wiele pomysłów na temat koniecznych zmian.
23.03.2021., 11:03h
Posłowie Prawa i Sprawiedliwości podczas sejmowej dyskusji podkreślali, że dzięki  ustawie, która została uchwalona w 2016 r. a teraz jest przedłużana o kolejne 5 lat, zniknęła sprzedaż ziemi na tzw. słupa oraz ustabilizowała się cena zakupu ziemi. 
– Była odpowiedzią na liczne protesty rolników, środowisk wiejskich, które domagały się wstrzymania sprzedaży ziemi rolnej zasobu Skarbu Państwa na cele nie do końca związane z produkcją rolną – mówił poseł Jan Duda z PiS, który przypomniał kilkumiesięczne protesty w Zachodniopomorskiem oraz „zielone miasteczko” pod KPRM. 

Czy ustawa spełnia swoje cele? 


Posłowie opozycji zwracali jednak uwagę, że projekt ma charakter czysto techniczny i przedłuża termin zakazu sprzedaży ziemi państwowej o kolejne 5 lat, nie podejmując żadnych wątków merytorycznych dotyczących kwestii ustroju rolnego. Tymczasem jest o czym rozmawiać. Ustawa miała chronić polskich rolników przed wykupem ziemi przez cudzoziemców (kończył się 12 letni okres przejściowy) oraz zahamować wzrost cen gruntów ornych. Zdaniem opozycji te cele ustawa realizuje częściowo, bowiem od 2015 do roku 2020 wzrosła liczba sprzedawanych gruntów cudzoziemcom o 227%.  
Jednocześnie, o ile ceny gruntów państwowych utrzymały się na stałym poziomie, o tyle ceny rynkowe 1 ha wzrosły średnio do ponad 47 tys. zł za 1 ha, a w niektórych regionach nawet do 60 tys. zł. A to są ceny zaporowe, które nie pozwalają rolnikom na rozwój własnych gospodarstw. 

– A więc w tym zakresie ustawa też nie do końca spełnia oczekiwania. Dlatego oczekujemy od państwa, aby poddać ją na początku pełnej dyskusji, a następnie po ewaluacji wyciągnąć określone wnioski i procedować nad nią. Państwo dajecie za mało czasu, dlatego że dzisiaj Senat ma 30 dni, prezydent 21, ustawa zapewne jeszcze wróci do Sejmu i możemy nie zdążyć z nią, więc znowu procedujemy na ostatnią chwilę. Tak nie proceduje się nad bardzo poważną ustawą, która decyduje – podkreślam – o ponad milionie gruntów rolnych – mówił w Sejmie poseł Piotr Borys z Koalicji Obywatelskiej, który zauważył, że w sprawie ustroju rolnego powinna się odbyć debata. 

W podobnym tonie wypowiadał się przedstawiciel Koalicji Polskiej, który podkreślił, że sprzedaż ziemi cudzoziemcom systematycznie rośnie. 
– Średnia w okresie rządów PO i PSL wynosiła 511 ha, średnia za rządów PiS to ponad 700 ha. Rekordowy był rok 2019 – blisko 1350 ha zostało sprzedanych cudzoziemcom w sposób legalny. Pod tym względem ta ustawa absolutnie nie spełniła oczekiwań, które przed nią postawiono – mówił poseł Mirosław Maliszewski, którego zdaniem pod rządami obecnej ustawy rolnicy indywidualni mają problemy ze swobodnym zakupem ziemi w obrocie prywatnym, a w wiele spraw niepotrzebnie wtrąca się Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa. 

I wreszcie zdaniem PSL ustawa nie zabezpieczyła rolników przed wzrostem cen gruntów w obrocie prywatnym. – Często cena – 47 tys. zł to tylko średnia cena, nierzadko sięga ona nawet 100 tys. zł – jest dla gospodarstw barierą nie do przejścia. Ci, którzy zaryzykują i kupią ziemię w tym przedziale cenowym, wcale nie mają gwarancji, że uzyskają ze swojego gospodarstwa dochody, które sprawią, że jego funkcjonowanie będzie ekonomicznie uzasadnione – kontynuował M. Maliszewski. 

Jakie zmiany?


Jakie zmiany w przepisach zaproponowała opozycja podczas takiej debaty? Przede wszystkim zwolnienia z zakazu możliwość sprzedaży gruntów do 5 ha. Większość transakcji, ponad 13 tys., które wpłynęły do agencji, do KOWR-u, dotyczy właśnie małych gruntów. 


– Agencja tak naprawdę zapchała się tymi drobnymi wnioskami zamiast chronić to, co najistotniejsze, a więc chronić większe obszarowo grunty przed spekulacją, właśnie przed nabywaniem przez osoby de facto nieuprawnione – kontynuował poseł P. Borys. 

Kolejne postulaty to: 
zniesienie obowiązku zamieszkiwania w gminie, w której rolnik kupuje ziemię.  
ograniczenie uprawnień Kościoła i związków wyznaniowych
umożliwienie zakupu dzierżawionych gruntów
Koalicja Obywatelska zaproponowała także, aby zakaz przedłużyć tylko na 2 lata oraz zobowiązać ministra rolnictwa do przedstawiania Sejmowi corocznej informacji o realizacji ustawy. 
Z kolei ludowcy twierdzą, że ustawa ogranicza inwestycję np. mieszkaniowe na obszarach wiejskich. I to trzeba zmienić.  – Ustawa w wielu miejscach jest zbyt restrykcyjna, jeśli chodzi o prywatny obrót ziemią. Zbyt dużo w niej wchodzenia państwa w interesy podmiotów operujących na tym rynku i dlatego składamy poprawkę. Chcemy, aby ustawa dotyczyła tylko gruntów powyżej 5 ha, a wszystkie grunty rolne poniżej 5 ha były zwolnione z wprowadzanych w niej restrykcji. Naszym zdaniem spowoduje to przywrócenie trendu powiększania gospodarstw, swobodę obrotu ziemią prywatną i rozwój cywilizacyjny – podsumował poseł Maliszewski. 

Z kolei klub Lewicy pochwalił pomysł rządu aby sprzedaż ziemie zastąpić dzierżawą, ale jednocześnie podkreślił, że musi być ona stabilna. 
– Państwo nie powinno wyprzedawać ziemi rolnej, która do niego należy. Sprzedać można raz. Z dzierżawy ziemi państwo może czerpać dochód latami. Dlatego ziemia rolna powinna być dzierżawiona, a nie sprzedawana. Istotne są jednak uczciwe, bezpieczne i stabilne warunki tych dzierżaw. Rolnicy, jeśli mają rozwijać swoje gospodarstwa towarowe, muszą posiadać długą, stabilną perspektywę bezpiecznych dzierżaw ziemi rolnych. Na tym polu wiele musi zostać zrobione – mówił poseł Marcin Kulasek, który zapowiedział w imieniu swojego klubu poparcie nowelizacji.  
Podczas głosowań wszystkie poprawki opozycji zostały odrzucone. Ustawa została przyjęta większością 293 głosów, przeciw było 153 posłów, a wstrzymało się 2. Teraz prace nad nią rozpocznie Senat. 
wk
Fot. archiwum
Masz pytanie lub temat?Napisz do autora
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ
20. listopad 2024 15:34