Zanim jednak przedstawiciel zakładu ubezpieczeń – w tym przypadku PZU – wystawił polisę sprawdził stan plantacji, czy oby na pewno kwalifikowały się do objęcia ubezpieczeniem. Na tym etapie ani obsada roślin, ani też ich kondycja nie wzbudzały żadnych wątpliwości agenta ubezpieczeniowego. Polisa została więc wystawiona, a rolnik uregulował należną składkę.
Zmiana polisy
Dlatego dużym zaskoczeniem dla rolnika była zmiana polisy dokonana jednostronnie przez ubezpieczyciela. Pismo w tej sprawie przyszło do rolnika w połowie grudnia i wynikało z niego, że ze względu na przeprowadzoną przez PZU weryfikacje stanu upraw, część ubezpieczonej powierzchni rzepaku została wykluczona z ochrony ze względu na brak odpowiedniej obsady roślin. Do pisma dołączona była nowa polisa, z której wynikało, że z 5,44 ha, zdaniem PZU aż 2,07 ha nie posiada wymaganej obsady roślin, dlatego powierzchnia ubezpieczona zostaje zmniejszona do 3,37 ha.W podobnej sytuacji znaleźli się również i inni rolnicy z okolicznych miejscowości.
Okazuje się, że PZU w dniach 13 – 18 października wykonało ocenę stanu planacji przy użyciu tzw. teledetekcji i na tej podstawie wykluczono część ubezpieczonych upraw – bez faktycznych oględzin upraw w terenie.
Postanowiliśmy więc sprawdzić, jak faktycznie wyglądają plantacje rzepaku na spornych polach. Wyposażeni w mapy i miary udaliśmy się na pole i w miejscach wskazanych na mapie jako wykluczone z ochrony policzyliśmy obsadę na powierzchni 1 metra kwadratowego w kilku wybranych punktach.
Okazało się, że w każdym przypadku wyszło po ok. 30 zdrowych, dorodnych roślin rzepaku na 1 m2. Trudno więc zarzucić tu zbyt małą obsadę roślin. PZU uznaje jednak swoją metodę za nieomylną i skutecznie odmawia ponownej weryfikacji stanu upraw: „teledetekcja jest wiarygodną i sprawdzoną metodą badania, zweryfikowaną przez PZU SA na reprezentatywnej próbie z materiałem na gruncie, w związku z czym nie ma podstaw, aby kwestionować wyniki uzyskane dzięki jej zastosowaniu” – czytamy w informacji biura prasowego tej formy.
Ten problem dotyczy jednak znacznie szerszego grona rolników – zachęcamy poszkodowanych do kontaktu z naszą redakcją za pośrednictwem skrzynki Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Więcej o tej sprawie przeczytacie już w lutowym numerze „top agrar Polska”. gi