top agrar Polska: Czy dla ubezpieczycieli polisy od skutków suszy są problemem, czy też upatruje Pan w nich szansy?
Michael Lösche: Ubezpieczenie skutków suszy jest oczywiście szansą jeżeli spojrzy się na nie jako na element zarządzania ryzykiem. Konieczny jest taki system, aby zabezpieczyć rolników przed skutkami zjawisk katastroficznych. Nie chodzi tu o system bardzo skomplikowany, ale o praktyczne ubezpieczenie zrozumiałe dla rolnika. To ubezpieczenie nie będzie w stanie pokryć rolnikowi całej szkody, ale zagwarantuje mu płynność finansową. Tak właśnie powinny być rozumiane ubezpieczenia od skutków katastrof naturalnych. Wszyscy mieliśmy obawy jak likwidować masowe szkody suszowe, ale dzięki wykorzystaniu technik cyfrowych znaleźliśmy rozwiązanie, które może wspierać likwidację tych szkód. Ponieważ inne kraje też miały podobne problemy warto spojrzeć trochę za granicę i skorzystać z ich doświadczeń, żeby nie popełnić tych samych błędów.
TAP: Do wykorzystania nowych technologii cyfrowych w szacowaniu szkód trzeba przekonać nie tylko rolników, kogo jeszcze?
ML: Oczywiście jest to decyzja ministerstwa, my możemy przedstawiać tylko nasze pomysły i doświadczenia. I właśnie dlatego powinniśmy prowadzić dyskusję ze wszystkimi zainteresowanymi stronami, o tym jak zbudować system, który odzwierciedla wszystkie potrzeby rolnictwa. W dyskusji tej powinni uczestniczyć nie tylko ubezpieczyciele, Ministerstwo Rolnictwa, ale także przedstawiciele organizacji rolniczych i świata nauki.
TAP: A czy widzi Pan możliwość funkcjonowania takich ubezpieczeń bez pomocy rządu?
ML: Nie, nie jest to możliwe. Ale też nie jest tak, że wyłącznie ministerstwo z ubezpieczycielami zbuduje system ubezpieczeń. Do tego potrzebni są również rolnicy. Taki system wymaga akceptacji z ich strony. Musimy znaleźć wspólny mianownik, który zaspokoi interesy wszystkich stron, choć niekoniecznie w maksymalnym stopniu. Najważniejsze aby pamiętać, że po środku jest rolnik, który produkuje pod gołym niebem i robi wszystko aby jego produkcja była jak najlepsza, a jeżeli ma pecha i dojdzie np. do gradobicia, to w 10 minut cała jego produkcja jest zniszczona. Celem stworzonego rozwiązania musi być zapewnienie producentom rolnym płynności finansowej w sytuacji wystąpienia szkód.
TAP: Wiele mówi się o powszechności systemu ubezpieczeń, ale my w Polsce mamy statystycznie ponad milion gospodarstw. Ile z niech Pana zdaniem powinno być objęte ubezpieczeniami?
ML: W rolnictwie mamy do czynienia ze zmianą struktury gospodarstw. Ja nie wiem czy za 10 lat będzie ich nadal milion czy może 600 tysięcy. Ale te gospodarstwa, które utrzymają się jeszcze za 10 lat, będą gospodarować i następne 50 lat. I właśnie dla tych rolników potrzebujemy długotrwałych rozwiązań. A to można osiągnąć tylko jeżeli stworzymy system, w który uwierzą rolnicy i uwierzą politycy.
TAP: Concordia zapowiada uruchomienie już w przyszłym roku nowego produktu ubezpieczeniowego w zakresie suszy. Czy może Pan powiedzieć coś więcej na temat tego pomysłu?
ML: Tak, zajmujemy się tym. Obecnie jest jednak jeszcze za wcześnie, aby mówić o szczegółach. Potrzebne są rozmowy przy okrągłym stole, przy którym każda z zainteresowanych stron przedstawi swoje pomysły i potrzeby. Dopiero wówczas, wspólnie, będziemy w stanie wypracować optymalne i długotrwałe rozwiązanie ubezpieczeniowe, zapewniające rolnikowi płynność finansową, niezbędną do długotrwałego rozwoju rolnictwa.
Rozmawiał Grzegorz Ignaczewski
StoryEditor
System ubezpieczeń wymaga współpracy
Z Michaelem Lösche, członkiem zarządu Concordia Ubezpieczenia rozmawiamy o sytuacji na rynku ubezpieczeń rolniczych.