Wczoraj pisaliśmy o tym, że Izby Rolnicze wystąpiły do Ministerstwa Rolnictwa o objęcie pomocą suszową także tych gospodarstw, na których susza w 2023 roku, spowodowała straty od 15 do 30%. Więcej o tym tutaj: Pomoc dla gospodarstw ze stratami suszowymi poniżej 30%? MRiRW odpowiada
O tym, że aplikacja suszowa nie działa tak jak powinna, pisaliśmy również wielokrotnie:
- Aplikacja suszowa - nie dość, że szwankuje, to jeszcze ARiMR ogłasza "Przerwę techniczną"
- Aplikacja suszowa ciągle kuleje
Tym razem odezwała się do nas nasza Czytelniczka, która również załączyła zdjęcia kukurydzy, uszkodzonej przez niekorzystane warunki.
Całe zdarzenie ma miejsce w województwie podkarpackim, które na moment pisania do nas listu, nie widniało na liście województw objętych suszą. W 11 raporcie województwo to już znalazło się w wykazie raportu.
W liście zaznaczono, że i owszem na terenie podkarpackiego opady deszczu były, bo w promieniu 10 km od poszkodowanej, kukurydza rośnie piękna.
„Nie chcemy liczyć na państwową jałmużnę”
Rolniczka z podkarpackiego, nawet nie liczy na pomoc i na nią nie czeka. Liczy jednak na poprawne zajęcie się kwestiami ubezpieczeń w rolnictwie. Można ubezpieczyć się oczywiście od następstw suszy, ale mimo wizyty rzeczoznawcy na polu, który efekty zamierania roślin na skutek niedoboru wody stwierdził – decyzja koniec końców była negatywna.
Jak zaznaczyła Pani, pieniądze wydane na ubezpieczenie poszły w błoto, ponieważ to jeszcze IUNG musi stwierdzić wystąpienie suszy na danym terenie.
Dla kogo jaka pomoc?
Druga sprawa jaka została poruszona to działanie aplikacji suszowej.
- Dwa lata temu aplikacja straty oszacowała na 29,59 % i dostałam wówczas na całość gospodarstwa ponad 100-hektarowego 2,5 tys..zł , czyli jak ktoś miał 1% suszy na 1 ha również otrzymał te 2,5 tys. zł. – pisze Czytelniczka.
Fot: od Czytelniczki