- “Rozluźnienie” to dobre określenie na to, co chcemy osiągnąć w kwestii Zielonego Ładu. Kiedy analizowaliśmy go na różnych spotkaniach, okazało się, że większość jego założeń jest już realizowana przez rolników, tylko w nieco innym zakresie i formule. Rolnicy mówią, że to ma być Rolniczy Zielony Ład. My wiemy, jak dbać o środowisko, glebę itd., nie narzucajcie nam tego. Co do ugorowania, to zostały poluzowane pewne wymogi, np. można tam uprawiać rośliny motylkowe i inne. Ale uważamy, że w okresie kryzysu nie powinniśmy być zmuszani do wyłączania określonego obszaru z uprawy. Rolnicy mówią, że jeśli tak, to niech też Ukraina wyłączy jakiś procent gruntu i wprowadzi ugorowanie. Są lepsze formy wykorzystania gleby niż ugorowanie, bo to narusza pewne zasady. To nie jest tak, że wystarczy zostawić glebę i niech rośnie, co tam się rozsieje. Rolnicy bardzo dokładnie rozebrali te zależności i pokazali, co jest dobre. Dlatego stosują oni takie hasła jak “Wywalenie Zielonego Ładu”, “Odejście od Zielonego Ładu” czy “Zamknięcie granicy” – mówił minister Siekierski. Tłumaczy, że protestujący rolnicy wcale nie mają aż tak radykalnych poglądów. Odwołał się do ostatnich rozmów z liderami Ogólnopolskiego Protestu Rolników.
Zobacz także: KE proponuje rolnikom ustępstwa i uproszczenia w WPR. Co dokładnie ma się zmienić?
- Jak się bliżej z nimi rozmawia, to widać, że rolnicy są bardzo odpowiedzialni, wyczuwają i wiedzą, co jest dobre. Myślę, że trzeba szanować ich podejście i wiedzę. Jeśli chodzi o reakcję ze strony ukraińskiej, to wiemy, że forma protestu poprzez wysypywanie zboża nie jest dobrą formą, ale w Europie to jest często stosowane. Widzimy przekazy medialne, jak francuscy rolnicy otwierali samochody i tiry i wyrzucali różne produkty. Myślę, że czasami interpretacja i posądzenia ze strony polityków ukraińskich idą za daleko. Rozumiemy ich wypowiedź, ale myślę, że nie zawsze na to zasługuje to wydarzenie – mówił minister Czesław Siekierski. Twierdzi, że rozmowy z rolnikami były konstruktywne, merytoryczne i partnerskie.
- Chcielibyśmy, żeby rolnicy dali nam szansę, żebyśmy wspólnie ustalili drogę. Rozpisali: co, kiedy, dlaczego, ile będzie kosztowało. Bo mamy też zróżnicowane rolnictwo. Mamy rolnictwo rynkowe, towarowe, ale mamy też rolnictwo socjalne. Stąd chcemy, jak mówił minister Krajewski, dopracować dobrą ustawę o dzierżawie, żeby był rozsądny przepływ ziemi. Bo część ziemi jest teraz dzierżawiona bez specjalnych umów, przez co rolnicy nie mogą korzystać z dopłat do tej ziemi, do paliwa itd. – dodał Siekierski.
Czy rolnicy chcą wyjść z UE?
- Chcemy, aby rolnicy wzięli udział we wspólnej rozmowie z nami jako resortem, który jest bardzo otwarty i przyjazny dla rolników. Naszym celem jest ustalić odpowiednie punkty do realizacji i harmonogram naprawy problemów. Chcemy też dowiedzieć się, które z nich są najpilniejsze, na które mamy wpływ i które będą realizowane w kolejnych etapach. To jest bardzo istotne, ponieważ nie możemy się ograniczać do dwóch najczęściej powtarzanych postulatów: “wyrzucić Zielony Ład” i “zamknąć granice”. To są rozwiązania, które proponują skrajne grupy polityczne, np. te, które chcą wyjść z Unii Europejskiej. Ale czy rolnicy się na to zgadzają? Czy chcą odgradzać Polskę murem z dwóch stron? To nie jest moje rozwiązanie i nie podpisuję się pod nim – powiedział z kolei Michał Kołodziejczak, wiceminister rolnictwa.
Dodał, że niektóre postulaty są radykalne i nie mają nic wspólnego z rozwiązywaniem problemów.
- Czy wyjdziemy z Unii, czy nie, Ukraina i Rosja i tak będą nasze sąsiadami i będą zasypywać świat zbożem, którego mają coraz więcej i coraz więcej eksportują. Liczby mówią wszystko. Dlatego trzeba też współpracować z spółdzielniami mleczarskimi i zrozumieć, co je boli. Bardzo często wskazują na marki własne w supermarketach, które obniżają sprzedaż produktów mleczarskich i powodują problem dominacji supermarketów. Mówimy też o dużych marżach, które są w sklepach. Nie może być tak, że człowiek w jakimkolwiek mieście płaci 40-50 zł za kilogram kiełbasy, a rolnik sprzedaje 1 kg świni za 6-7 zł. Musi to mieć ręce i nogi. Musimy wypracować odpowiednie rozwiązania i mieć wspólne stanowisko – podkreślił Kołodziejczak.