- chlorotoluron 0°C (niektóre zalecenia podają nawet –3°C),
- prosulfokarb >0°C,
- pendimetalina 5°C,
- chlorosulfuron 8°C,
- diflufenikan 8°C,
- flufenacet 10°C.
Warto pamiętać, że w minimalne wymaganej przez dany herbicyd temperaturze trzeba zastosować jego maksymalną zalecaną dawkę.
Druga ważna kwestia to faza rozwojowa zboża, w której może być wykonany zabieg. Niektóre z substancji można stosować do fazy 2–3 liści (zalecenia dla pszenicy), np. prosulfokarb, inne do fazy 3 jesiennych rozkrzewień, np. mieszaninę fabryczną diflufenikanu, florasulamu i penoksulamu (optymalna temperatura działania dla mieszaniny to przynajmniej 5°C), jeszcze inne można stosować do końca wegetacji jesiennej, np. chlorotoluron.
Trzecia kwestia to możliwość wjazdu w pole. W weekend w niektórych rejonach kraju znowu spadł deszcz 10–20 mm. Mógł on przesądzić o możliwości wykonania zabiegu. Odchwaszczanie jesienne jest zawsze lepsze od wiosennego, m.in. ze względu na mniej zaawansowaną fazę rozwojową chwastów. Jednak także wiosną mamy spore możliwości odchwaszczania zbóż i warto się zastanowić, czy zabieg wykonać jeszcze teraz, w bardzo trudnych warunkach glebowych czy poczekać do wiosny.
jd, fot. Daleszyński