- miotłę zbożową,
- przytulię czepną,
- bodziszek drobny,
- fiołek polny,
- chaber bławatek,
- maruna,
- gwiazdnica pospolita,
- prztaczniki.
Chwasty zimujące to gatunki jare, ale dobrze znoszące temperatury panujące podczas łagodniejszych zim. Są szczególnie niebezpieczne, bo podczas spoczynku zimowego upraw ozimych mogą się, nieco wolniej co prawda, ale jednak rozwijać. Wczesną wiosną są w stanie zakwitnąć i wydać nasiona. Jeśli nie zwalczy się ich wcześniej to do gleby trafią kolejne nasiona będące źródłem zachwaszczenia w następnych sezonach.
Zwalczanie chwastów dopiero wiosną w sytuacji niewykonania biegu jesiennego jest zawsze ryzykowne. Chodzi o to, że trzeba je wykonać jak najwcześniej, jeśli stwierdzimy już obecność chwastów zimujących. Z drugiej jednak strony nie likwidujemy w ten sposób chwastów wschodzących dopiero wiosną, zatem przy takim postępowaniu konieczny może okazać się zabieg korekcyjny. Jeśli poczekamy i będziemy chcieli jednym zabiegiem zniszczyć chwasty jesienne i te, które powschodziły wiosną, to gatunki zimujące mogą okazać się wtedy odporne na działanie herbicydów, nawet w najwyższych zalecanych dawkach. W takiej sytuacji zawsze warto postawić na zabieg wcześniejszy, oczywiście w miarę możliwości wjazdu w pole.
Podczas takiego zabiegu trzeba mieć na uwadze temperaturę, w jakiej działają herbicydy. Przeczytasz o tym TUTAJ.
O zaleceniach odchwaszczania zbóż dopiero na wiosnę pisaliśmy w osobnym artykule. Znajdziesz go TUTAJ.
jd, fot. Daleszyński