Plamistość siatkowa to jedna z najgroźniejszych chorób jęczmienia. Może wystąpić praktycznie w każdej fazie rozwojowej rośliny, a najniebezpieczniejsze są wczesne infekcje, bo mogą w znacznym stopniu zmniejszyć powierzchnię asymilacyjną liści. Bez wątpienia w tym roku można się spodziewać wystąpienia tej choroby jesienią. Niektóre wcześnie zasiane jęczmienie są już w fazie początku krzewienia i z pewnością można znaleźć na nich pierwsze objawy porażenia chorobą. A ta atakuje przede wszystkim na stanowiskach, na których jęczmień przypada stosunkowo często (zalecana przerwa w uprawie tego gatunku to 3–4 lata). Większego porażenia można też spodziewać się na stanowisku z niedostatecznie dobrze przygotowaną do siewu glebą (np. zbyt zagęszczona zwiększa ryzyko wystąpienia choroby). Pozostaje też jakość ziarna użytego do siewu. Sam fakt wysiania kwalifikatu może nie zapewnić ochrony przed chorobą. Liczy się także zastosowana zaprawa nasienna. Najlepsze w ograniczaniu choroby są substancje działające układowo, czyli takie, które wraz ze wzrostem młodych roślin będą się w nich przemieszczać i chronić liście.
Jest próg szkodliwości
Dla plamistości siatkowej został wyznaczony próg szkodliwości. Wynosi on 15–20% powierzchni liści z objawami porażenia w fazie od początku krzewienia do liścia flagowego (BBCH 21–39). I tu niestety pojawia się problem, bo początek fazy krzewienia przypada na jesień, a jesienią nie ma żadnych zarejestrowanych fungicydów nalistnych, które można by zastosować przeciwko tej chorobie. Pozostaje zatem profilaktyka w postaci porządnej i starannej agrotechniki i przede wszystkim zaprawianie materiału siewnego.