Handlowcy wydzwaniają do wszystkich znanych sobie rolników w poszukiwaniu towaru, który chwilowo stał się deficytowy. Nie z powodu jego braku, bo ziarna w magazynach u rolników jest pod dostatkiem, ale z powodu niechęci producentów rolnych do zawierania transakcji po cenach, które obowiązywały jeszcze do ubiegłego tygodnia.
Telefony rozgrzane do czerwoności
Dzisiaj nie tylko my w redakcji dzwoniliśmy do punktów skupu, lecz także dzwonili do nas zdezorientowani rolnicy z pytaniem co się dzieje na rynku, że ich telefony dosłownie przegrzewały się od rozmów z przedstawicielami firm skupujących.
– Od rana co chwilę ktoś do mnie dzwoni. I to zarówno handlowcy, z którymi ostatnio współpracuję, jak też i tacy, którym od ładnych kilku lat nic nie sprzedałem – powiedział mi jeden z wielkopolskich rolników, pytając dociekliwie o aktualną sytuację na rynku zbóż. – Każdy z nich chce kupić ziarno, pytają głównie o pszenicę, kukurydzę i jęczmień. Interesuje ich każda ilość, proponują szybki termin odbioru (do tygodnia) i oferują ceny, o jakich jeszcze miesiąc temu mogłem tylko pomarzyć – dodaje.
Jesteś w strefie Premium
StoryEditor
Kto może sprzedaje zboże. Dawno nie było takich cen!
O wyraźnym ożywieniu na krajowym rynku zbóż pisałem już w ubiegłym tygodniu, ale to, co dzieje się teraz, to prawdziwa rewolucja cenowa!