Po pierwsze z jednej strony słoma to źródło składników nawozowych, co w dzisiejszych realiach jest nie do przecenienia. Po drugie, to jedno ze źródeł materii organicznej, która jest niezbędna do tworzenia się próchnicy i budowania żyzności gleby. Bez próchnicy zapobieganie skutkom suszy, to jak walka z wiatrakami. Z góry jesteśmy na straconej pozycji.
Warto inwestować w próchnicę, choćby dlatego, że może ona utrzymać 3–5-krotnie więcej wody dostępnej dla roślin niż frakcja mineralna. Wzrost jej zawartości w glebie o 0,5% pozwala zatrzymać dodatkowo na 1 ha ok. 80 m3 wody, co odpowiada 8 mm opadu zatrzymanego na potrzeby roślin pomiędzy deszczami. Na pewno ułatwia to roślinom walkę z suszą. Próchnica to nie tylko magazyn wody, ale także składników pokarmowych.
Sprzedaż słomy, rezygnacja z nawożenia naturalnego, zaniedbanie wapnowania oraz uproszczenia w zmianowaniu, intensyfikacja uprawy – prowadzą do degradacji próchnicy.
Słoma to także źródło składników pokarmowych – N P K, ale także Ca i Mg. Jak oszacować, ile mamy słomy na polu i jak policzyć ilość składników pokarmowych, które dostarcza słoma?
Podpowiem Wam...