Zboża jare w zasadzie nie mają takich sztywnych stref i terminów siewu, jak zboża ozime. Generalnie wszystko zależy od tego czy można wjechać na pole. Korzyścią z tak wczesnego terminu siewu jest na pewno lepsze wykorzystanie zasobu wody pozimowej i aktualnych opadów. Tym bardziej, że coraz częściej bolączką dla upraw ozimych jest brak wody i susza wiosenna. Mniejszym ryzykiem w tym wypadku będzie ewentualny przymrozek czy spowolnienie rozwoju niż ewentualne drastyczne skutki suszy wiosennej.
Częściowo przesiewy dotyczą stanowisk po rzepakach, które wprawdzie przezimowały, ale wykształciły jesienią zaledwie 3–4 liście i mały bardzo słabą obsadę. Generalnie plantacje takie nie rokują wysokich plonów i stąd decyzje o ich przesianiu zbożami jarymi. Dotyczy to w głównej mierze słabszych stanowisk o lekkiej glebie i przepuszczalnym podglebiu, gdzie można już wjechać w pole.
W tamtym rejonie generalnie zboża ozime przezimowały – nie widać jeszcze wymarzniętych. Generalnie gorzej wyglądają plantacje z późnych siewów, np. po kukurydzy czy burakach. Te, które przed zimą wykształciły 1–2 liście. W tym wypadku teraz najważniejsze jest żeby jak najszybciej podać im azot.