Tej wiosny wiele plantacji jęczmienia wyglądało kiepsko, łany były nierówne, rośliny nadmiernie rozkrzewione, przebarwione na żółto. Wszyscy się zastanawialiśmy, czy to sutek mokrej jesieni i pewnie po części tak było.
Jesienny nalot mszyc
Ale w dużej mierze stały za tym jesienne naloty mszyc, które przenoszą wirusa żółtej karłowatości jęczmienia i to on w wielu przypadkach był powodem złej kondycji roślin. Wirusa przenoszą głównie mszyce zbożowe, ale także skoczki. Co bardziej niebezpieczne, mszyce są aktywne bardzo długo, bo dopiero temp. -5, -6 stopni je dezaktywuje.
Co to oznacza? Teraz w związku z ociepleniem trzeba pilnować plantacji. Nie tylko jęczmienia, bowiem wirus może porazić także pszenicę i pszenżyto ozime. Mszyce są także niebezpieczne dla rzepaku, w którym przenoszą z kolei wirusa żółtaczki rzepy.
Zobacz także; Jak zapobiegać pleśni śniegowej?
Wprawdzie sytuacja z insektycydami w jęczmieniu ozimym była dramatyczna, ale teraz mamy chociaż do dyspozycji dwa pyretroidy, tj. tau-fluwalinad oraz czasowo dopuszczoną lambda-cyhalotrynę. Niestety, żadna z tych substancji nie działa systemicznie w roślinie, co oznacza, że przy silnej presji mszyc nie wystarczy jeden zabieg. W pszenicy ozimej paleta jest nieco szersza, bo mamy zarejestrowane substancje o właśnie takim działaniu.
Jak zatem podejść do zwalczania mszyc w jęczmieniu? Jak poprawić efektywność zabiegu? O tym w najnowszym odcinku pogotowia polowego, w którym także gość specjalny.