Odpowiedź na to pytanie nie jest jednoznaczna i zależy od rodzaju wektora, wirusa i warunków. Jako pierwsze na warsztat rozważań weźmy rodzaje wektorów owadzich. Co ważne, nie są one rozróżnione ze względu na gatunek czy rodzinę owadów, ale sposób przenoszenia wirusów.
Przenoszenie nietrwałe
Szybszym sposobem, bo od chwili pobrania soku z zarażonych roślin do możliwości zakażania nowych roślin wirusem upływa mało czasu (minuty na przelot) jest przenoszenie nietrwałe. Polega ono na przenoszeniu wirusów w sposób mechaniczny z resztami zakażonego soku na kłujce (aparacie gębowym) owada. Jest to charakterystyczny sposób przenoszenia wirusów przez skoczki i niektóre gatunki mszyc. Co ważne czas, w którym możliwe jest przeniesienie wirusa na kłujce jest ograniczony i wynosi od kilku godzin do kilku dni.
Zatem przymrozki, które ograniczają aktywność skoczków i mszyc powodują, że owady te nie migrują na nowe rośliny i w chwili, gdy ruszą, to wirus na ich aparacie gębowym nie jest już aktyny.
Przenoszenie trwałe
Innym, wolniejszym na stracie mechanizmem przenoszenia wirusów, jest sposób trwały. Polega on na tym, że sok z zarażonej rośliny z wirusem dostaje się najpierw do układu pokarmowego mszycy, a następnie stamtąd przenoszony jest do ślinianek owada. Śliniaki to gruczoły wydzielające ślinę, która jest w chwili wkłuwania w roślinę wstrzykiwana do soku rośliny. Razem ze śliną dostaje się tam wirus i zaraża roślinę. Aby jednak doszło do namnożenia wirusa w śliniankach musi upłynąć czas – od kilkunastu godzin do kilku dni. Jednak, gdy już do tego dojdzie, to mszyca do końca życia osobniczego ma już cechę przenoszenia wirusa.
Przymrozki mogą zatem ograniczyć aktywność mszyc przenoszących wirusy w sposób trwały. Jednak, gdy będą one trwały krótko, to mszyce z wirusem wybudzone po okresie chłodów dalej będą zarażały rośliny. Tak jest w przypadku żółtej karłowatości jęczmienia (także na pszenicy i pszenżycie) czy żółtaczki rzepy na rzepaku.
Czy mszyce wyginą od przymrozków?
Nadzieja jednak w tym, że przymrozki będą się powtarzać przez kilkanaście dni z rzędu doprowadzą w końcu do tego, że mszyce wyginą, ponieważ wyczerpią się w nich zgromadzone zasoby cukrów. Jednak okres z przymrozkami musi być co najmniej ok. 2-tygodniowy. Jednak każdy dzień z przymrozkami i chłodem w ciągu dnia, to ograniczenie ilości mszyc.
Jest jednak ryzyko, że część z mszyc przenoszących wirusy w sposób trwały przeżyje ze śliniakami z wirusem aż do wiosny. Tak już bywało w latach, w których zima była tylko symboliczna (kalendarzowa, a w fenologii mieliśmy tylko klika dni z temperaturami poniżej minus 6 st. C). Wówczas chłód nie przeniknął w pełni ściółki, w której schroniły się mszyce. W normalnych warunkach w naszym klimacie wszystkie mszyce powinny wyginąć (podobnie jak większość skoczków), a ich formą zimująca są jaja. Jeśli i w tym roku będzie miała miejsce taka sytuacja, to z ochroną przed mszycami – wektorami trzeba będzie wiosną wejść wcześniej – praktycznie w pierwszych dniach ocieplenia, czasem nawet jeszcze w styczniu.
O konieczności ochrony roślin i pełnym wykorzystaniu potencjału tego, co nam jeszcze zostało w rejestrze środków ochrony roślin rozmawiać będziemy podczas Sesji UPRAWA II w czasie IX Forum Rolników i Agrobiznesu.
tcz