W poprzednim tygodniu pszenica w kontrakcie majowym podrożała o 7% w Paryżu i 8% w Chicago. Do tego należy dodać wzrosty zanotowane w tym tygodniu. Sumując progres cen w górę za tonę pszenicy w najbliższym kontrakcie na giełdzie Matif trzeba zapłacić już 213 euro, co jest stawką o ok. 30 euro/t wyższą od minimów notowanych jeszcze kilka miesięcy temu.
Drożeje także kukurydza , choć nie tak mocno – w ostatnim tygodniu zdrożała o ok. 5% po obu stronach Atlantyku. W bieżącym tygodniu widać kontynuację tego trendu. Zdaniem specjalistów jest to efekt celowego działania spekulantów, którzy w ostatnich dniach ewidentnie grają na zwyżkę cen zbóż. Ich zachowanie to po części efekt zawieruchy we wschodniej Ukrainie, czyli cały czas napiętej sytuacji na Krymie. Do tego dochodzi możliwość nałożenia na Rosję sankcji gospodarczych, które mogą w znaczący sposób ograniczyć podaż ziarna na światowym rynku. Jednak pole do wzrostu cen na pszenicę jest ograniczone – chodzi oczywiście o popyt eksportowy, który przy nadmiernym wzroście cen może wyhamować – dotyczy to szczególnie amerykańskiej pszenicy.
Ponadto z rynku światowego docierają całkiem optymistyczne dane dotyczące prognoz produkcji zarówno w bieżącym sezonie, jak i w nadchodzącym. Teraz podstawowe pytanie dotyczy tego, kiedy najwięksi spekulanci zaczną wychodzić z rynku zbóż i realizować zyski. Stanie się to jak zwykle nagle i nieoczekiwanie.
- Wzrosty cen zbóż mogą się oczywiście przedłużyć w sytuacji poszerzenia okupacji rosyjskiej o kolejne regiony Ukrainy lub zaistnienia jakichś kataklizmów pogodowych na znacznych obszarach upraw – wyjaśnia Andrzej Bąk z WGT w Warszawie. jb
