– W systemie bezorkowym płodozmian jest kluczowy. Nie da się dobrze zwalczyć wyczyńca w pszenicy, o co zdecydowanie łatwiej w rzepaku czy roślinach strączkowych – podkreśla rolnik. Z kolei Mateusz Krawczyk zwrócił uwagę na stabilność płodozmianu.
– Nie chcemy, by burak był częściej niż co cztery lata na tym samym polu, bo wiemy, że to rodzi kolejne problemy w związku z presją szkodników i chorób. Stabilność płodozmianu pozwala lepiej planować. Międzyplony idealnie się wpisują w uprawę buraków i najlepiej uprawia się go po zbożach, bo wtedy mamy jeszcze czas na wzrost mieszanki. Trzeba tylko dobrze dobrać w niej rośliny, aby nie doprowadzić do wydania nasion, które trudno będzie zwalczyć w burakach – zaznacza ekspert Pfeifer & Langen.
Rozbudowany płodozmian w uprawie uproszczonej
Zdaniem Andrzeja Skopa rozbudowany płodozmian pozytywnie wpływa na zdrowie roślin i tak pszenica po roślinach strączkowych zmaga się z niższą presją chorób, które nie przenoszą się między tymi uprawami. To sprawia, że Skopowie postawili na wsiewki śródplonowe. Po pszenicy wsiewają poplon z wieloskładnikowych mieszanek (bobik, groch, facelia, wyka, gryka, słonecznik, koniczyna), a na wiosnę sieją w to kukurydzę. Dzięki strączkowym nawożenie redukują o połowę.
Zobacz także: Nowe technologie uprawy w buraku cukrowym
W ubiegłym roku do nawożenia kukurydzy wystarczyło im 80 kg azotu, co przełożyło się na plon 13–17 t/ha. Następnie po kukurydzy zamiast pszenicy znów sieją rośliny strączkowe (bobik lub groch), a dopiero potem pszenicę i w kolejnym roku rzepak wsiewany z roślinami współrzędnymi (m.in. bobik i koniczyna), dzięki czemu znów oszczędza się około 35 kg azotu w czystym składniku bez utraty plonu. Z kolei następnego dnia po zbiorze rzepaku sieją międzyplon ścierniskowy (m.in. bobik, peluszka, gryka i facelia) i w połowie września likwidują go glifosatem, by jeszcze tego samego dnia bezpośrednio wysiać pszenicę.
– Urozmaicony płodozmian to podstawa uproszczeń w uprawie. Powinniśmy dążyć do tego, by gleba była wciąż pokryta ściółką przeplatając różne gatunki, formy jare i ozime – wskazuje prof. Tomasz Piechota. Jego zdaniem, gdy zdecydujemy się na uprawę pasową, niektóre problemy mogą się uwypuklić.
– Wyczyńca czy stokłosę można usunąć przez zmianowanie z dwuliściennymi roślinami jarymi. Problem ślimaków załatwi nam płytka uprawa pożniwna, która wysuszy jaja i zasypie szczeliny w glebie, a w walce z gryzoniami zadbajmy o bioróżnorodność wokół pól i umożliwienie ptakom miejsca do życia, np. w postaci tyczek na polu, by łatwiej mogły polować – podpowiada Piechota.
– Decydując się na uprawę pasową musimy zadbać o sprawność gleby, uregulować pH i zawartość makroskładników. Nie możemy tymi agregatami siać buraków w zbyt mokrych warunkach. Należy wówczas rozdzielić uprawę i siew, co wymaga dokładnej nawigacji – dodał Krawczyk.
Janusz Biernacki
Fot: Sierszeńska