StoryEditor

Wielki powórt rdzy źdźbłowej? Zmiany klimaty spotęgują również fuzariozy

Obserwowane zmiany klimatu pokazują, że będziemy mieli do czynienia z większą presją infekcyjną sprawców niektórych chorób, szczególnie rdzy. Dotyczyć to będzie także gatunków patogenów, o których już zapomnieliśmy, np. rdzy źdźbłowej. Zagrożeniem będą także fuzariozy.
25.12.2023., 09:00h
Z tego artykułu dowiesz się:
  • Ciepła zima powoduje wcześniejsze rozpoczęcie wegetacji
  • Zmiany struktury upraw, ale brak zmian fungicydów
  • Utajony rozwój grzybów
  • Wzrost zagrożenia rdzą żółtą
  • Fuzariozy - jak je zwalczać?
  • Triazole, strobiluryny
  • Odporna septorioza

Pierwsze oznaki ocieplenia obserwowano na Ziemi w latach 50. XX wieku. Ale poważniejsze anomalie rozpoczęty się praktycznie na początku XXI wieku. Niezależnie od tego, czy przyjmiemy, że obserwowane ocieplenie jest zjawiskiem cyklicznym, które z czasem przeminie, czy jest to trend stały, faktem jest, że na Ziemi jest dużo cieplej niż jeszcze kilkadziesiąt lat temu – zauważyła podczas sesji Uprawa w czasie VIII Forum Rolników i Agrobiznesu dr hab. Zuzanna Sawinska prof. Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu. Zauważyła jedną ciekawą tendencję. Otóż ocieplają się najwięcej miesiące zimowe. Wywołuje to konkretne problemy w ochronie roślin.

image

prof. Zuzanna Sawinska,
UP w Poznaniu

FOTO: Katarzyna Sierszeńska
image

W trakcie sesji Uprawa podczas
VIII Forum Rolników i Agrobiznesu rozmawialiśmy o przyszłych wyzwaniach w ochronie roślin, jakie gotuje nam
zmiana klimatu.

FOTO: Katarzyna Sierszeńska

Ciepła zima powoduje wcześniejsze rozpoczęcie wegetacji

– Z naszych obserwacji na polach doświadczalnych wynika, że ciepła zima powoduje wcześniejsze rozpoczęcie wegetacji. Trwa ona przez to dłużej. Jednak razem z nią przyspiesza pojawienie się problemów z chorobami i szkodnikami. Przykładowo stonka ziemniaczana wychodzi na plantacje ziemniaków o 5 dni wcześniej i atakuje już w chwili, kiedy ziemniaki są jeszcze na początkowym etapie wzrostu – mówi prof. Sawinska. Wcześniejsze pojawienie szkodnika to z jednej strony ryzyko uszkodzenia mniejszych roślin i większe straty, a z drugiej daje to szansę na rozwinięcie się dodatkowego pokolenia owadów.

Zmiany struktury upraw, ale brak zmian fungicydów

Zmiany struktury zasiewów roślin rolniczych w Polsce doprowadziły do tego, że najwięcej uprawiamy zbóż, szczególnie pszenicy ozimej, pszenżyta, żyta i jęczmienia oraz jarych mieszanek zbożowych, nieco mniej zbóż jarych w siewie czystym. Według ostatnich danych ARiMR zajmują one 57,5% upraw na gruntach ornych. Duże znaczenie ma też rzepak (10,5% GO) i rośnie powierzchnia uprawy buraka (2,5% GO). Razem stanowi do 70,5% GO.

– W zbożach, rzepaku i buraku cukrowym stosujemy te same substancje czynne fungicydów. Na szczęście w kukurydzy, która zajmuje prawie dwa razy tyle pól co rzepak, prawie w ogóle nie używa się fungicydów do opryskiwania roślin. Jednak tak wielki udział upraw, w których stosuje się praktycznie tylko cztery ich grupy, czyli triazole, strobiluryny, morfoliny i karboksyamidy, potęguje zjawisko uodparniania patogenów – tłumaczy ekspertka z UP w Poznaniu.

– Zjawisko długiej jesieni lub pełzającej wegetacji w listopadzie i grudniu oraz wzrost liczby patogenów odpornych na fungicydy, powodują, że jeszcze przed zimą pojawiają się na plantacjach choroby. Ponadto niektórym z nich niestraszna niska temperatura, jak np. pleśni śniegowej czy pałecznicy zbóż i traw – wyjaśnia prof. Sawinska. Powoduje to, że wiosną, gdy rusza wegetacja, mamy na plantacjach już duży potencjał infekcyjny zarodników chorób. Zwykle wtedy jest jeszcze wilgotno i grzyby mają dobre warunki do rozwoju. Potem najczęściej ma miejsce susza i wydawałoby się, że presja chorób zniknęła. Jednak nie zawsze tak jest.

Utajony rozwój grzybów

– Pamiętajmy o tym, że większość patogenów roślin ma tzw. okres utajonego rozwoju. Nie dają one wtedy ewidentnych objawów, ale cały czas są na plantacji i tylko czekają, aby przypomnieć o sobie – wyjaśniała specjalistka od chorób zbóż. Okres utajonego rozwoju powoduje, że wielu rolników zapomina o konieczności ochrony roślin lub decyzję o zabiegu odkłada na ostatnią chwilę.

Niestety, oprócz powyższego wiosną mamy do czynienia z nieprzewidywalną pogodą, która uniemożliwia wykonanie opryskiwania. Przykładowo jest bardzo sucho lub zbyt zimno, a po ulewnym deszczu nie można wjechać w pole. Silne wiatry także utrudniają wjazd, gdyż zabieg w takich warunkach jest wykroczeniem, a ponadto rośliny pokryte są pyłem, co zmniejsza ilość substancji czynnej, która dociera do miejsca działania.

Wyzwania na 20 lat - rdza źdźbłowa zbóż i traw

– Według wszelkich przewidywań fitopatologów, w najbliższych 10–20 latach będziemy mieli problem z kilkoma chorobami. Na czoło wysuwa się rdza źdźbłowa zbóż i traw – tłumaczy prof. Sawinska. Choroba ta nie jest niczym nowym. Pierwsza odnotowana jej epidemia to rok 1874. Jednak w 1935 r. rolnik z tzw. Wielkich Równin USA na polu zdziesiątkowanym przez rdzę źdźbłową znalazł jedną roślinę zdrową. Z niej wyhodowano linie odmian odpornych z genem Rpg1 i praktycznie do końca XX wieku spełniały one swoją rolę, gdyż nie było problemów z rdzą źdźbłową w zbożach. – W 1995 r. zaczęły pojawiać się nowe rasy sprawcy choroby, które przełamały odporność odmian. Patogen ten zaczyna być problemem także u nas – dodała prof. Sawinska.

Wzrost zagrożenia rdzą żółtą

Drugą chorobą zbóż, o której będziemy częściej słyszeli, jest rdza żółta. Patogen ją wywołujący poraża podobnie jak poprzedni większość gatunków zbóż, a ponadto uprawne i dzikie trawy. Z epidemią tej choroby już mieliśmy do czynienia.

– W 2011 r. w Polsce zostało zdziesiątkowane pszenżyto ozime odmiany Grenado – wspomina ekspertka. Obecnie dominują u nas dwie rasy sprawcy rdzy żółtej: Warrior i Kranish. Mają one duże zdolności adaptacyjne do warunków pogodowych. Będą dobrze rozwijały się, zarówno gdy będzie zimno i mokro, jak również jeśli będzie sucho i gorąco. – Jest to duży problem, ponieważ nie mamy jednoznacznych warunków, co do których możemy przewidzieć, że będziemy mieli do czynienia z chorobą lub takich, w których możemy być spokojniejsi – dodała prof. Sawinska.

– Przyczyną wzrostu zagrożenia rdzą żółtą w Polsce jest ocieplenie. Patogen ten łatwiej zaatakuje, jeśli przezimują zarodniki ze stadium urediniów. Do niedawna warunki takie panowały tylko na zachodzie i północnym zachodzie Polski. Obecnie obszar dobrego zimowania uredinospor przesuwa się coraz dalej na wschód – wyjaśniała specjalistka. Przewiduje ona, że za kilka lat cała Polska będzie objęta strefą dobrego zimowania tego typu zarodników.

Nie tylko wyższe temperatury

Ocieplenie klimatu, a zatem więcej energii, która zostaje zatrzymana przy powierzchni Ziemi jest przyczyną zmiany modeli pogodowych. Według różnych ośrodków badawczych, w tym wg NASA, wywoła to nasilenie zjawisk ekstremalnych, jak silne wiatry, długotrwałe susze, ale także nawalne deszcze na poziomie, którego nie będzie w stanie wchłonąć gleba. Już teraz w Polsce obserwujemy więcej tornad, które choć były już dawniej, to zdarzały się co kilkanaście lat. Przykładowo w roku 2020 na świecie odnotowano rekordową liczbę tornad, od początku rejestracji tych zjawisk, czyli połowy XX wieku.

W naszym warunkach na skutek zmian klimatu, ale także w wyniku błędów agrotechnicznych, pojawiło się zjawisko dotychczas nieznane – burze piaskowe. Są one szczególnie groźne na naszych polach, gdyż pozbawiają je najdrobniejszych części, tzw. spławianych, w które i tak nasze gleby są stosunkowo ubogie.

Pozostało 43% tekstu
Ten artykuł jest dostępny w Strefie Premium.
Czytaj i oglądaj bez ograniczeń! Zyskaj dostęp do Strefy Premium już za 19,90 zł za pierwszy miesiąc. Dla prenumeratorów dostęp gratis po zalogowaniu
Prenumeratorzy top agrar Polska mogą korzystać ze Strefy Premium za darmo! Kliknij, by dowiedzieć się, jak się zarejestrować.
Tomasz Czubiński
Autor Artykułu:Tomasz Czubiński

redaktor „top agrar Polska”, specjalista w zakresie ochrony, uprawy i nawożenia roślin

Pozostałe artykuły tego autora
Masz pytanie lub temat?Napisz do autora
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ
17. grudzień 2024 12:52