W ostatnim czasie do Kliniki Chorób Roślin funkcjonującej w Zakładzie Wirusologii i Bakteriologii IOR–PIB w Poznaniu, podobnie jak i do naszej redakcji, docierają informacje od rolników podejrzewających porażenie zbóż, przez choroby wirusowe.
– Faktycznie, otrzymaliśmy sporo zgłoszeń i przebadaliśmy wiele prób – głównie pszenicy ozimej, ale także jęczmienia i pszenżyta – z różnych rejonów kraju. Najwięcej z Dolnego Śląska, ale także z Wielkopolski, w których rolnicy podejrzewali wystąpienie chorób wirusowych. W większości prób stwierdziliśmy wystąpienie wirusa karłowatości pszenicy, choć zazwyczaj w poprzednich latach dominował wirus żółtej karłowatości jęczmienia. W tym roku występują pojedyncze przypadki porażenia tym wirusem – mówi dr Katarzyna Trzmiel z Kliniki Chorób Roślin funkcjonującej w Zakładzie Wirusologii i Bakteriologii IOR–PIB w Poznaniu.
Wirus zaatakował całe pola
Wirus karłowatości pszenicy atakuje wszystkie gatunki zbóż i powoduje silne zahamowanie wzrostu roślin, a finalnie ich zamieranie. Sprawcą jest wirus karłowatości pszenicy (WDV) przenoszony przez skoczka – zgłobika smużkowanego. Wirus ten poraża głównie pszenicę, ale też jęczmień, żyto i pszenżyto. Porażenie nim obserwujemy głównie na obrzeżach pól i wzdłuż ścieżek przejazdowych, tam gdzie łatwo docierają skoczki zasiedlające okoliczne miedze i dziko rosnące trawy.
– Niepokojący jest fakt, że w tym roku porażenie obejmuje nie tylko obrzeża pól i miejsca przy ścieżkach przejazdowych, ale całe pola. Niektórzy rolnicy zgłaszali, że przesiewali takie plantacje, uprzednio wykonując analizę materiału roślinnego w Klinice Chorób Roślin, bo tylko ona daje pewność, że rośliny porażone zostały przez wirusa wraz z uzyskaniem informacji, jaki jego gatunek poraził rośliny – dodaje dr Trzmiel.
Na pierwszy rzut oka na polu rośliny mają silnie zahamowany wzrost, co jednak przy tak silnej suszy nie musi być jednoznacznie oznaką porażenia wirusem. Jednak już placowe wykępienie roślin i powstanie charakterystycznego jeżyka (sztywność i kruchość blaszek liściowych), a później przedwczesne zamieranie kłosa jest realnym podejrzeniem porażenia wirusem.
– Pewność dają testy laboratoryjne wykonywane np. w naszej Klinice Chorób Roślin. Zabezpieczone całe rośliny – najlepiej z bryłą ziemi należy do nas dostarczyć do Instytutu. Zdiagnozowanie pojedynczego wirusa to koszt ok. 35 zł – mówi dr Trzmiel.
Nie opracowano jak dotąd skutecznego sposobu zwalczania choroby, natomiast przydatne jest usuwanie zauważonych porażonych roślin jako potencjalnych rezerwuarów wirusa dla następnych zakażeń. Teraz tak naprawdę już nie można zwalczyć tej choroby, ponieważ ogranicza się ją przez zwalczanie wektorów, tj. skoczków, który atakują rośliny jesienią.
Wirus żółtej karłowatości jęczmienia
W tym roku na wiosnę jest on w mniejszym stopniu stwierdzany w próbkach roślinnych. Co nie zmienia faktu, że może on występować szczególnie na jęczmieniu. Wirus żółtej karłowatości jęczmienia, przenoszony jest przez mszyce. Choroba atakuje wszystkie gatunki zbóż i traw, jednak najbardziej niebezpieczna jest dla zbóż ozimych, szczególnie dla jęczmienia. Charakterystycznym objawem są przebarwienia liści, których kolor rożni się w zależności od rodzaju zboża. Liście pszenicy przebarwiają się na czerwono-pomarańczowo, jęczmienia na intensywnie żółto, pszenżyta na żółto, żyta na rdzawo-brązowo, owsa na amarantowo-fioletowo. Przebarwienia najpierw pojawiają się na wierzchołkach liści i stopniowo obejmują całą blaszkę liściową.
W przypadku jęczmienia oprócz skarłowacenia i żółknięcia obserwuje się nasilenie krzewienia, powodujące zmiany pokroju roślin. W przypadku silnych porażeń także silne zmniejszenie masy korzeniowej. Porażone rośliny występują na polu placowo lub ogniskowo.
mwal
Fot. Bromirski (Procam), Klejdysz