Zmieniające się warunki klimatyczne wymagają dopasowania agrotechniki i technologii produkcji. Zmieniają się też wymagania rynkowe i konsumentów. Jak zatem dopasować uprawę zbóż do nowej rzeczywistości?
Najbardziej doskwierają nam warunki pogodowe. Coraz częstsze susze jesienne podczas siewu ozimin źle wpływają na wschody, czego skutkiem są niewyrównane plantacje. Z kolei wilgotniejsza późna jesień z łagodnymi temperaturami powoduje tworzenie w zbożach większej masy korzeni włośnikowych, ale też słabsze pędy boczne – zaczął nasze tegoroczne seminaria prof. Hansgeorg Schönberger. Łagodne zimy są przyczyną wybujałości plantacji i konkurencji między roślinami, co powoduje ich nadmierny rozwój. Cały czas możemy mieć też do czynienia, jak już to miało miejsce w poprzednich sezonach wegetacyjnych, z późnymi przymrozkami wiosennymi, które uszkadzają rośliny. Wiosna to także coraz częstsze i dłuższe susze, które utrudniają zawiązywanie kłosów i ziaren. Pomimo suchszych warunków mamy też do czynienia z wyleganiem zbóż po kwitnieniu. No i wreszcie upały, które powodują przyspieszenia dojrzewania ziarna, co skutkuje jego słabszym wykształceniem i większym udziałem pośladu w plonie.
Ważny przedplon i uprawa
– Kiedyś mówiło się, że burak cukrowy jest bardzo dobrym przedplonem dla zbóż. Teraz jednak jest inaczej – roślina ta do końca wegetacji pobiera wodę i składniki z gleby, co skutkuje niższym nawet o 0,3 t/ha plonem pszenicy niż w przypadku, gdy przypada ona po rzepaku – mówił ekspert. Zwracał uwagę, że coraz większego znaczenia nabiera odpowiednio wykonana uprawa gleby w suchych warunkach, która ma sprawić, że jak największa masa korzeniowa roślin się w niej wytworzy. Przy braku wilgoci będziemy musieli intensywniej uprawiać glebę, zwłaszcza pod kątem stosowania herbicydów i ich skuteczności.
Więcej przeczytasz w najnowszym, lutowym wydaniu „top agrar Polska”.jd, fot. Sierszeńska