Późno siane zboża, przede wszystkim pszenica, też mogą być odchwaszczane jeszcze jesienią. Trzeba tylko pamiętać, że nie wszystkie herbicydy mogą w gorszych warunkach zadziałać.
Planując późne odchwaszczanie, trzeba wziąć pod uwagę przede wszystkim temperaturę, przy której zabieg będziemy wykonywać. Pszenica siana w październiku czy nawet w listopadzie może być oczywiście odchwaszczana jeszcze jesienią. Pamiętać należy jednak, że im niższa temperatura (w kontekście odchwaszczania mowa o temperaturach dodatnich), tym wolniejsze działanie danej substancji chwastobójczej. W przypadku zabiegu, kiedy temperatura wynosi kilkanaście lub nawet 20°C, efekt działania herbicydu na chwastach można zaobserwować nawet po paru dniach (całkowite zniszczenie chwastów zwykle trwa do kilku tygodni). Niestety, może też okazać się tak, że po zabiegu w warunkach w miarę sprzyjających działaniu herbicydów, temperatura znacznie się obniży, co zahamuje wegetację i zboża, i chwastów. Wiosną jednak może się okazać, że zabieg w ogóle nie zadziałał i chwasty pozostały na polu.
Temperatura w roli głównej
W zbożach można wykonać zabieg substancjami doglebowymi, jeszcze np. przed wschodami rośliny uprawnej. Warto pamiętać wtedy, że nawet jeśli chwastów nie ma jeszcze na polu, to temperatura też jest ważna. Chodzi o temperaturę gleby – powinna być ona wyższa od minimalnej, w której kiełkują chwasty. Jeśli tak nie będzie, to chwasty zwyczajnie nie powschodzą i herbicyd nie będzie miał co zwalczać. Przykładem substancji działającej tylko i wyłącznie przez glebę jest fluorochloridon, dla którego minimalna temperatura to 0°C. Z praktyki wynika, że nawet przy najniższych dodatnich temperaturach niektóre gatunki chwastów mogą z powodzeniem wschodzić, np. miotła zbożowa, przetacznik bluszczykowy, gorczyca polna czy rumian polny. Przynajmniej zatem w teorii w tym przypadku zastosowanie tej substancji powinno przynieść oczekiwany skutek.
Więcej na ten temat przeczytasz w najnowszym, październikowym wydaniu naszego miesięcznika.
jd, fot. Daleszyński
