Pierwsza i najbardziej prawdopodobna to ujawnianie się stresu po niedawnych sporych wahaniach temperatury. W nocy panował przymrozek, a w ciągu dnia temperatury powyżej 10oC. Takie różnice spowodowały uszkodzenie roślin co objawia się właśnie żółknięciem liści. Drugą przyczyną może być miejscowe niskie pH gleby. Najbardziej uwidacznia się to w jęczmieniu i pszenicy, a objawy występują placowo. Na roślinach z takich miejsc pojawiają się też oznaki niedoboru składników, np. magnezu czy siarki, które w niskim pH stają się trudniej dostępne. W przypadku stresu temperaturowego raczej nie będziemy mieli do czynienia z chlorozami charakterystycznymi dla niedoborów. Placowe żółknięcie całych roślin może być też spowodowane niekorzystnym działaniem pozostałości herbicydów z poprzedniego, suchego sezonu. Może on zalegać w glebie nierozłożony i uszkadzać rośliny. Objawy raczej nie będą nasilać się podczas suszy. Jeśli po deszczu będą się pogłębiać, to prawie na pewno mamy do czynienia z pozostałościami. Inną przyczyną może być też porażenie przez wirusy. Wtedy jednak oprócz samego żółknięcia liście mogą przebarwiać się na kolor czerwony.
Co można w takich sytuacjach zrobić? W przypadku stresu temperaturowego po odczekaniu kilku dni, aż roślina "odchoruje" warto zastosować nawożenie dolistne na co teraz jest odpowiedni moment. Można podać mikroelementy oraz magnez i siarkę (siarczan magnezu). W drugim przypadku, czyli niskie miejscowe pH gleby, również warto podać siarczan magnezu, z tym że jak najszybciej, żeby rośliny nie spowalniały wegetacji z powodu braku niektórych składników. Sposobem na niskie pH może być zastosowanie wapna np. granulowanego, które jest łatwiejsze w aplikacji niż forma sypka. Niestety zadziała ono tylko na niewielkiej głębokości, do kilku cm i tylko, jeśli spadnie deszcz, który wpłucze je w głąb. W większości kraju niestety powierzchnia gleby jest przesuszona i jak na razie nie spodziewamy się większych deszczy.
W przypadku wystąpienia objawów chorób wirusowych niestety nic już nie można zrobić. Żeby nie wystąpiły one teraz konieczny był zabieg przeciwko m.in. mszycom jesienią. Kto tego nie zrobił może spotkać takie objawy na swoim polu.
jd, fot. Czekała, Daleszyński