StoryEditor

Choroba niebieskiego języka: jest pierwsze ognisko w Polsce? Jakie są konsekwencje dla gospodarstwa i w okolicy ogniska?

Niestety potwierdził się czarny scenariusz dotyczący pojawienia się choroby niebieskiego języka w Polsce. Rozmawiamy na temat ogniska i konsekwecjach choroby dla hodowców bydła mięsnego z Powiatowym Lekarzem Weterynarii, który upokaja okolicznych rolników. Jak to wygląda po potwierdzeniu ogniska?

21.11.2024., 10:20h

Choroba niebieskiego języka - pierwsze ognisko w Polsce

Dolnośląski Lekarz Weterynarii poinformował w piśmie innych wojewódzkich lekarzy weterynarii, że 15 listopada br. na terenie woj. dolnośląskiego pojawiło się podejrzenie wystąpienia choroby niebieskiego języka w jednym z gospodarstw rolnych w miejscowości Rajczyn, w gminie Wińsko w powiecie wołowskim. W gospodarstwie utrzymywano 31 sztuk bydła, a podejrzenie dotyczyło to tylko jednej sztuki.

- U podejrzanego zwierzęcia uzyskano wcześniej wynik dodatni w kierunku obecności przeciwciał podczas rutynowego badania monitoringowego. W stadzie nie odnotowano objawów chorobowych - czytamy w piśmie Dolnośląskiego Lekarza Weterynarii, które krążyło w mediach społecznościowych już wczoraj. Zaznaczył, że aby wynik został w 100 proc. potwierdzony próbka została przekazana do PIW-PIB w Puławach.

Ogromnym problemem podczas wyznaczenia ogniska tej choroby podlegającej obowiązkowi zwalczania jest wyznaczenie obszaru sięgającego 150 km. W obecnej sytuacji obszar nachodzi na teren województw lubuskiego, wielkopolskiego, opolskiego i łódzkiego.

Pozytywny wynik badania u jednej sztuki

Niestety z informacji przekazanych naszej Redakcji przez lek. wet. Pawła Szewczyka, Powiatowego Lekarza Weterynarii w Wołowie wynika, że wynik u jednej sztuki został potwierdzony. Dzisiaj zostanie podjęta decyzja w tej sprawie. 

- Podczas rutynowych badań i monitoringu, w każdym powiecie jest pobierana odpowiednia ilość próbek w kierunku niebieskiego języka. Jedno z trzech przebadanych zwierząt w stadzie zareagowało dodatnio jeżeli chodzi o zawartość przeciwciał. Jeszcze raz wysłaliśmy próbkę do PIW-PIB w Puławach i otrzymaliśmy pozytywny wynik. W mojej opinii jest podstawa do dalszych działań i badań w tym stadzie i w tym celu pobrane zostały próbki do badań w całym stadzie, również od sztuki podejrzanej. Decydujące będą badania, których wyniki uzyskamy w dniu dzisiejszym (21.11.2024) z Puław. Na ich podstawie zapadnie ostateczna decyzja na temat wyznaczenia ogniska choroby - zaznacza Powiatowy Lekarz Weterynarii w Wołowie. 

Jakie są konsekwencje dla hodowców w ognisku i w jego okolicy?

Lek. wet. Paweł Szewczyk zaznaczył, że wyznaczeniem obszaru i promienia zasięgu choroby będzie zajmowało się Ministerstwo Rolnictwa. 

- W przypadku kiedy Puławy potwierdzą ognisko choroby mogą nastąpić takie konsekwencje, że utworzone zostaną strefy. Są możliwości zwiększenia lub zmniejszenia promienia w zależności od ukształtowania terenu i innych uwarunkowań. Poczekamy na ogłoszenie. Mamy w tym przypadku nawet trzy obszary. Pierwszy do 20 km od ogniska gdzie prowadzony jest monitoring i pobierane są próbki, drugi zapowietrzony do 100 km i trzeci zagrożony do 150 km. Możemy mówić o promieniu nawet 150 km. Podjąłem działania w stosunku do jednego gospodarstwa, z resztą należy się wstrzymać do czasu publikacji rozporządzenia MRiRW i GLW - dodał PLW w Wołowie. 

Hodowcy zastanawiają się, co się wydarzy w samym ognisku i w najbliższym promieniu. Powiatowy Lekarz Weterynarii w Wołowie zaznaczył, że w tym konkretnie stadzie, gdzie wykryto chorobę i zostanie ona potwierdzona dodatkowymi badaniami, ubojowi zostanie poddana tylko ta sztuka bydła, u której wyszedł pozytywny wynik. Jeżeli u pozostałych 30 sztuk również wyjdą pozytywne wyniki, to tylko wtedy zostaną wyeliminowane. 

- Ja bym przede wszystkim uspokajał hodowców, bo nie będzie żadnego wybijania zwierząt w stadach w sąsiedztwie. Podejrzewam, że będą wzmożone badania i pobieranie próbek - dodał lek. wet. Paweł Szewczyk. 

Podkreślił, że w rozprzestrzenianiu choroby główną rolę pełnią kuczmany i warto zabezpieczyć stado przeciw owadom, w postaci preparatów spot-on, podawanych na grzbiet. Owady w niskich temperaturach nie są tak aktywne, więc nie ma  silnego ryzyka rozprzestrzeniania w miesiącach zimowych. Nie zmienia to faktu, że warto zastosować ochronę również zimą. 

- Podkreślam, nie ma żadnego wybijania zwierząt w bliskim sąsiedztwie. Hodowców należy w tym zakresie uspokoić. Dodatkowo chciałbym uzupełnić, że nie istnieje żadne zagrożenie dla zdrowia ludzi oraz innych gatunków zwięrząt gospodarskich. Na wirusa choroby niebieskiego języka wrażliwe są jedynie owce, kozy, bydło oraz sarny, jelenie i łosie - podkreślił PLW w Wołowie. 

Czekamy na szczepienia

Hodowcy bydła apelowali o zezwolenie na wykorzystanie dostępnych w UE szczepionek przeciwko tej chorobie, pisaliśmy o tym w artykule: Choroba niebieskiego języka: kiedy będą dostępne szczepionki dla bydła? Było spotkanie, są wnioski!

Jakie są objawy choroby niebieskiego języka?

Dolnośląski Inspektorat Weterynarii podaje, że u bydła objawy mogą nie być widoczne. Charakterystyczne dla tej choroby będą takie objawy kliniczne jak:

  •  wydzielina z nosa,
  • obrzęk szyi i głowy, szczególnie wokół oczu i pyska,
  • zapalenie spojówek (zaczerwienione i łzawiące oczy),
  • obrzęk wewnątrz i owrzodzenie jamy ustnej, ślinienie,
  • obrzęk i/lub zaczerwienienie strzyków i sromu,
  • osowiałość, gorączka,
  • kulawizny, spowodowane zapaleniem koronki i tworzywa racic,
  • możliwość długoterminowych strat produkcyjnych u ozdrowieńców, np. zmniejszona wydajność mleczna.

O tym jak zorganizować transport zwierząt i jak zachować ostrożność w gospodarstwie pisaliśmy w artykule poniżej:

image

Przemieszczenie bydła: jak choroba niebieskiego języka wpłynie na transport zwierząt?

Dorota Kolasińska
Autor Artykułu:Dorota Kolasińska Redaktor Prowadząca topagrar.pl
Pozostałe artykuły tego autora
Masz pytanie lub temat?Napisz do autora
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ
03. grudzień 2024 10:15