Jak pisaliśmy, kolejne przypadku choroby zostały potwierdzone na terenie Niemiec w regionie Nadrenia Północna-Westfalia oraz Dolna Saksonia. Z kolei w Królestwie Niderlandów, niektóre źródła donoszą o przypadkach zakażenia w nawet ok. 1500 tamtejszych gospodarstw. Za problem ma odpowiadać serotyp wirusa BTV-3.
Mały owad, duży problem
W ramach profilaktyki, holenderskie ministerstwo rolnictwa sugeruje trzymanie zwierząt w zamkniętych pomieszczeniach z dobrą wentylacją, a w przypadku wybiegów – wprowadzanie ich do pomieszczeń przed zachodem słońca. Takie postępowanie ma ograniczyć kontakt bydła z głównym wektorem choroby niebieckiego języka, tj. owadami z rodzaju Culicoides sp. (rodzina kuczmanów). Wirus przenoszony jest właśnie za ich pośrednictwem, a nie poprzez kontakt bezpośredni, np. nos–nos (dlatego choroba określana jest jako niezaraźliwa). Wspomniane owady muszą napić się krwi bydła, owiec czy kóz, by zamknąć swój cykl życiowy. Dotąd choroba stanowiła zagrożenie głównie w krajach w strefie tropikalnej i subtropikalnej, ale zmiany klimatyczne idące w kierunku ocieplenia klimatu, pozwoliły owadom poszerzyć obszar występowania na inne obszary kuli ziemskiej, w tym na Europę Środkową.
Trzeba działać!
Jak czytamy w komunikacie Polskiego Związku Hodowców i Producentów Bydła Mięsnego, w związku z rozprzestrzenianiem się w krajach UE a szczególnie w Holandii, Belgii i Niemczech nowym szczepem choroby niebieskiego języka (BTD) BTV-3 oraz krwotocznej choroby zwierzyny płowej (EHD) w Hiszpanii, Włoszech i Francji organizacja zwróciła się do Głównego Lekarza Weterynarii z wnioskiem o wprowadzenie obowiązkowych badań na obecność w/w chorób w przypadku importu zwierząt do Polski z regionów i krajów, gdzie EHD i BTD występuje.
– Ma to szczególne znaczenie w naszym przypadku, gdyż w 2022 r. Polska zaimportowała ponad 255 tys. szt. bydła, a w miesiącach styczeń-sierpień 2023 r. ponad 155 tys. Mając na względzie fakt, iż Polska jest jednym z największych producentów wołowiny Europie oraz spustoszeniem, jakie obie choroby mogą spowodować, niezbędne jest podjęcie wszelkich działań, uniemożliwiających przedostanie się chorób do Polski – podkreśla Jacek Zarzecki, prezes PZHiPBM. Jednocześnie dodaje, że – jeżeli ze strony Głównego Inspektoratu Weterynarii będą takie oczekiwania – organizacja deklaruje włączenie się do akcji informacyjnej skierowanej do hodowców bydła.
Objawy i skutki
Choroba niebieskiego języka to wirusowe zakaźne schorzenie przeżuwaczy. Do objawów należy m.in. gorączka, zmniejszenie apetytu, osowiałość, zapalenie błony śluzowej jamy ustnej, zaczerwienione strzyki, kulawizny czy obrzęk języka (występuje u owiec). Oprócz owiec, choroba dotyka bydło, kozy, jelenie, lamy i alpaki, ale jej skutki w największym stopniu odczuwalne są w przypadku produkcji mleka. Wiąże się bowiem ze spadkiem wydajności mlecznej zwierząt oraz kosztami monitorowania i zwalczanie choroby.
Oddzielne schorzenie stanowi wspomniana krwotoczna choroba zwierzyny płowej (EHD), której ogniska pojawiły się w ostatnim czasie w Hiszpanii czy Francji. Jest przenoszona przez tę samą rodzinę owadów co choroba niebieskiego języka, ale atakuje głównie jeleniowate. Wśród najważniejszych objawów wymienia się m.in. utratę apetytu, gorączkę, niewielkie krwotoki lub siniaki w jamie ustnej i nosie, a także obrzęk głowy, szyi, języka i warg. Ponadto, zwierzęta są mniej płochliwe (nie boją się ludzi) i mogą zalegać w pobliżu zbiorników wodnych, żeby się ochłodzić. Chore jelenie zwykle umierają w ciągu 36 godzin od pojawienia się objawów infekcji. W przypadku bydła, choroba objawia się głównie utratą masy ciała i kulawizną.
Obowiązek zgłoszenia
W Polsce zarówno choroba niebieckiego języka jak i krwotoczna choroba zwierzyny płowej (EHD) znajdują się w wykazie chorób zakaźnych zwierząt podlegających obowiązkowi zwalczania. Jak podaje GLW, w przypadku podejrzenia wystąpienia choroby zakaźnej zwierząt, tj. m.in. poronień u bydła, objawów neurologicznych czy nagłych padnięć właściciel zwierzęcia (lub osoba mająca z nim kontakt) jest zobowiązany do niezwłocznego zawiadomienia o tym powiatowego lekarza weterynarii bezpośrednio lub za pośrednictwem lekarza weterynarii opiekującego się zwierzętami w gospodarstwie lub przedstawiciela władz samorządowych (wójta, burmistrza, prezydenta miasta).
mj